​Sąd oddalił w całości wniosek o ponad 300 tysięcy zł zadośćuczynienia i odszkodowania od Skarbu Państwa za dziewięć miesięcy niesłusznego aresztu dla Artura Ł. - zatrzymanego w 2012 roku przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego jako rzekomy "polski dżihadysta".

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że areszt Ł. z lat 2012-2013 nie był "niewątpliwie słuszny", gdyż istniało stwierdzone przez biegłych "wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia przez Ł. poważnego przestępstwa. Ustąpiło 

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał w czwartek, że areszt Ł. z lat 2012-2013 nie był "niewątpliwie niesłuszny", gdyż istniało stwierdzone przez biegłych "wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia przez Ł. poważnego przestępstwa. Ustąpiło ono, gdy w areszcie Ł. podjął leczenie, które po 5 miesiącach sprawiło, że zniknęły u niego "objawy psychotyczne". Wtedy też sąd uchylił wobec niego areszt - uznał sąd.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Izabela Ledzion mówiła, że podstawą aresztu była "realna groźba popełnienia przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu przez Ł.". Organa wymiaru sprawiedliwości jedynie korzystały ze środków mających na celu ochronę porządku prawnego - dodała. Podkreśliła, że Ł. początkowo nie zgadzał się w areszcie na leczenie.

Wyrok SO jest nieprawomocny. Przysługuje od niego apelacja. Pełnomocnik Ł. nie był obecny na ogłoszeniu wyroku.

Korzystał z poradni psychiatrycznej i wielbił ben Ladena

Chodzi o umorzone ostatecznie śledztwo przeciwko bezrobotnemu, niezdolnemu do pracy 22-latkowi, mającemu kłopoty z adaptacją w społeczeństwie. Śledztwo umorzono wobec jego niepoczytalności. O tym, że Ł. wielokrotnie korzystał z poradni psychiatrycznej, ABW wiedziała jeszcze zanim go zatrzymała.

Ł. trafił do aresztu po zatrzymaniu przez ABW w czerwcu 2012 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuciła mu wtedy doradzanie w internecie, jak konstruować bomby oraz pochwalanie zamachów na USA z 2001 roku. Według ówczesnych informacji ABW mężczyzna planował zorganizować "grupę dżihadystyczną" w Polsce.

Zarzuty (za które groziło do 5 lat więzienia) opierały się na umieszczonych w sieci filmikach, na których Ł., skrywający twarz za chustą, m.in. śpiewał piosenki wysławiające Osamę ben Ladena. Obchodził też rocznicę "błogosławionego ataku z 11 września".

Po obserwacji Ł. w zakładzie biegli uznali, że cierpi on "na chorobę psychiczną, która uniemożliwiła mu rozpoznanie znaczenia jego czynu lub pokierowania postępowaniem". Po wysłuchaniu psychiatrów, w marcu 2013 roku SO uchylił areszt wobec Ł. W opinii psychologa Ł. bał się ludzi i nie wychodził z domu, był "zagubiony w rzeczywistości".

Później SO oddalił wniosek prokuratury, która chciała, by sąd umieścił Ł. w zakładzie, bo jego pobyt na wolności "mógł oznaczać, że znów popełni przestępstwo". W końcu prokuratura umorzyła śledztwo.

300 tysięcy zł zadośćuczynienia

Ł. wniósł do SO o odszkodowanie i zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za bezpodstawny i niesłuszny areszt. Żądał 300 tys. zł zadośćuczynienia oraz 5 tys. zł odszkodowania. We wniosku napisano, że areszt Ł. "nasilił objawy chorobowe". W celi siedział on m.in. z czterokrotnym zabójcą, a personel nazywał go "terrorystą".

W 2015 roku SO przyznał Ł. 90 tys. zł zadośćuczynienia, uznając sprawę za "nietypową". Potem Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę do SO.

W ponownym procesie pełnomocnik Ł. mec. Kacper Florysiak wnosił o uznanie całości wniosku. Podkreślał, że ABW miało wiedzę o schorzeniach Ł. już na 2 tygodnie przed jego zatrzymaniem. Prok. Wiesław Kwiatkowski wniósł by SO przyznał Ł. 45 tys. zł. Tego aresztu nie powinno być. Mamy do czynienia z osoba chorą - dodawał.

Adwokaci w imieniu Ł. złożyli też skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ta sprawa pokazuje, jak łatwo jest pod hasłem walki z terroryzmem nadużywać siły państwa wobec jednostki - mówił w 2013 roku PAP pełnomocnik Ł., mec. Mikołaj Pietrzak.

(az)