Znany z kontrowersyjnego poczucia humoru premier Silvio Berlusconi w żartobliwej rozmowie z ambasadorem Włoch w Waszyngtonie, słyszanej przez włoskich dziennikarzy, powiedział mu, że powinien się opalić. To kolejny - w takim stylu - żart szefa rządu, który wcześniej nazwał amerykańskiego prezydenta-elekta Baracka Obamę "opalonym".

Podczas narady w MSZ w Rzymie Berlusconi na widok ambasadora w Stanach Zjednoczonych Gianniego Castellanety oznajmił: Castellaneta powinien być opalony. Następnie zwrócił się do dyplomaty: Musisz się dostosować.

Premier pochwalił się również, że ma zegarek z portretem Obamy na cyferblacie, który pokazywał na niedawnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli.