W poniedziałek minister kultury Kazimierz Ujazdowski ma przedstawić projekt ustawy o usuwaniu symboli obcego panowania. Przepisy nakazują zmianę nazw ulic i usuwanie pomników. Rosyjska prasa pisała już w ostatnich dniach o polskiej wojnie z pomnikami.

Sporo obaw nowa ustawa wywołuje także u polskich polityków. Zastrzeżenia budzi przede wszystkim fakt, że usuwaniem pomników ma się zajmować rząd. To nie przysłuży się i tak kiepskim relacjom polsko-rosyjskim – uważa Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej. Lepiej, aby tą sprawą zajęły się samorządy - zaznacza. Według niego to mogłoby załagodzić ewentualne napięcia między Warszawą a Moskwą, a tak awantura wisi na włosku. Podobnego zdania jest Ryszard Kalisz z SLD. To niech robią spokojnie samorządy. Niech to nie będzie powodem jakiejś narodowej czy międzynarodowej dyskusji. Niech to się dzieje, ale spokojnie i nie w kontekście Estonii, bo to byłoby – powiedziałbym – strasznie niezręczne - stwierdza.

Polska nie musi się już liczyć ze zadaniem Rosji, bo już dawno nie jest pod jej panowaniem – odpowiada Aleksander Szczygło. Prezydent Putin ma kłopoty z przyzwyczajeniem się do tego, że Polska jest państwem niepodległym, niezależnym - mówi minister obrony narodowej. Posłuchaj także relacji reporterki RMF FM Agnieszki Milczarz:

Polska przystępuje do wojny z pomnikami - pisał w środę rosyjski dziennik "Kommiersant". W ślad za Estonią wojnę pomnikom radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli gotowa jest wypowiedzieć Polska - czytamy w dzienniku. Według "Kommiersanta" w pierwszej kolejności ma być usunięty pomnik radziecko-polskiego braterstwa broni w Warszawie, czyli tzw. "Czterej śpiący".

Przypomnijmy. Usunięcie pomnika radzieckich żołnierzy w nocy z 26 na 27 kwietnia wywołało zamieszki w Tallinie i innych miastach Estonii. W starciach przedstawicieli mniejszości rosyjskiej z policją zginęła jedna osoba, a 156 zostało rannych. Zatrzymano ponad 1000 osób, w tym kilkudziesięciu obywateli Rosji.