Siedem osób, które zostały zatrzymane w sobotę we Wrocławiu, w czasie i po demonstracjach zwolenników legalizacji związków partnerskich, usłyszy prokuratorskie zarzuty. Zatrzymani to sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski, którzy szli w kontrmanifestacji do Marszu Równości.

Trzech mężczyzn odpowie przed sądem za czynną napaść na policjantów. Zostali zatrzymani, kiedy próbowali rzucać kamieniami i szklanymi butelkami w demonstrujący. Wdali się w bijatykę z policją.

Cztery inne osoby odpowiedzą za znieważenie jednego z demonstrantów Marszu Równości. Mężczyzna został obrzucony jajkami, usłyszał także niewybredne wyzwiska pod swoim adresem.

Zatrzymana siódemka najbardziej agresywnych kontrmanifestantów w poniedziałek spotka się z prokuratorem.

W Marszu Równości wzięło udział ok. 300 zwolenników związków partnerskich. Przeszli ulicami miasta nawołując do tolerancji dla inności. Wielokrotnie próbowali zaatakować ich działacze Narodowego Odrodzenia Polski. Dzięki policyjnemu kordonowi nie doszło do konfrontacji obu grup.

Przed Marszem Równości na wrocławskim Rynku odbyła się akcja informacyjna Narodowego Odrodzenia Polski na temat praw przysługujących mniejszościom homoseksualnym. Wbrew temu co się o nas mówi, uważamy, że ta mniejszość ma prawo - prawo do leczenia - powiedział Dawid Gaszyński, szef dolnośląskiego NOP. Według niego, że zainteresowanie akcją wśród wrocławian było duże.