Rząd przyjął projekt zaostrzenia kar za ataki na policjantów. Osoba, która napadnie z użyciem broni palnej czy noża na funkcjonariusza publicznego lub osobę, która mu pomaga, będzie podległa karze więzienia od roku do 10 lat. Takie są założenia projektu nowelizacji Kodeksu karnego i ustawy o policji.

Ochrona prawna funkcjonariuszy publicznych, w tym policjantów, ma zostać wzmocniona w przypadku, gdy będą oni obiektem bezprawnych zamachów z powodu wykonywanego przez nich zawodu lub zajmowanego stanowiska. Każdy czyn skierowany przeciwko funkcjonariuszowi, godzący w jego życie, zdrowie, wolność lub nietykalność, będzie traktowany tak samo jak czyn, który został popełniony podczas lub w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Ochronę będzie miał także policjant, który podejmie interwencję poza czasem służby.

Zgodnie z projektem przedłożonym przez ministra sprawiedliwości, osobom podejmującym tzw. obronę konieczną interwencyjną zostanie przyznana taka sama ochrona, jaka przewidziana jest w Kodeksie karnym dla funkcjonariuszy publicznych.

Rząd wychodzi z założenia, że skoro osoby takie działają na rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego, to atak na nie powinien być - w sensie prawnym - traktowany jak atak na policjanta, prokuratora czy sędziego - napisano w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.

Za naruszenie nietykalności osoby podejmującej interwencję będzie grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do lat trzech. Dotychczas takie zachowanie sprawcy zagrożone było karą maksymalną do roku pozbawienia wolności.

Sprawca napaści na interweniującą osobę będzie ścigany w trybie publiczno-skargowym, a nie z prywatnego oskarżenia. Prokurator, który dowie się o bezprawnym użyciu przez sprawcę siły wobec interweniującej osoby, będzie miał obowiązek wszczęcia i przeprowadzenia postępowania.

Według projektu nowelizacji, za uderzenie człowieka, który interweniuje na rzecz ochrony i bezpieczeństwa ludzi lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego, grozić będzie kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Przestępstwo to ma być ścigane z urzędu.

Projekt zaostrzenia odpowiedzialności karnej dla sprawców napaści na funkcjonariuszy państwowych kilka dni temu przesłał do Sejmu prezydent Lech Kaczyński.

Prezydencki projekt nowelizacji Kodeksu karnego przewiduje, że za zabójstwo funkcjonariusza państwowego na służbie groziłoby 25 lat więzienia albo dożywocie - byłby to tzw. kwalifikowany rodzaj zabójstwa.

Nowelizację, która stanowiła, że za zabójstwo kwalifikowane grozi 25 lat więzienia lub dożywocie, zakwestionował w 2008 r. Trybunał Konstytucyjny. Uczynił tak, ponieważ uznał, że były błędy w procedurze legislacyjnej - zaostrzenie sankcji wprowadzono poprawką w czasie prac w Sejmie, co zostało potraktowane jako wykroczenie poza granice projektu. Legislatorzy z Ministerstwa Sprawiedliwości (które także pracuje nad podobną zmianą prawa) podkreślają, że TK nie zakwestionował samej idei zaostrzenia sankcji, lecz tryb jej uchwalania.

MS wykonało badania porównawcze, z których wynika, że w kilku państwach UE za zabójstwo funkcjonariusza grozi tylko dożywocie, w kilku innych - 25 lat albo dożywocie.

Prezydent proponuje, by zbrodnią, zagrożoną karą od trzech do 15 lat więzienia była czynna napaść na funkcjonariusza w przypadku, gdy napaści dokonuje więcej niż jedna osoba lub gdy napastnik używa broni albo niebezpiecznego narzędzia. Z kolei za ciężkie uszkodzenie ciała funkcjonariusza miałoby grozić od roku do 10 lat więzienia. Aktualnie - niezależnie, czy uszkodzenie ciała jest ciężkie czy lekkie - grozi za nie kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Od trzech miesięcy do pięciu lat miałoby grozić także za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Obecnie maksymalna kara za ten czyn to trzy lata pozbawienia wolności.

Projekty nowelizacji K.k. pojawiły się po tym, jak 10 lutego na warszawskiej Woli został zamordowany 42-letni policjant Andrzej Struj. Funkcjonariusz zwrócił uwagę dwóm 18-latkom, którzy najpierw przeklinali na przystanku tramwajowym, a potem - gdy wsiadał do tramwaju - rzucili w kierunku jednego z wagonów koszem na śmieci. Jeden z wyrostków przytrzymywał policjanta; drugi zadał mu kilka ciosów nożem.