Jeśli rozpadnie się koalicja, z rządu będą musieli odejść politycy LiS-u. Jak sprawdził RMF FM, odeszliby 4 ministrowie i 12 wiceministrów. Czterech rekomendował LPR, ośmiu Samoobrona.

Są wśród nich postaci, których nie trzeba przedstawiać, jak Mirosław Orzechowski z Ligi Polskich Rodzin, wiceminister edukacji i wielki krytyk teorii Darwina.

Podejrzana torebka Teletubisia

Gdyby koalicja zakończyła żywot - stanowisko mogłaby stracić rekomendowana przez LPR Ewa Sowińska, rzeczniczka praw dziecka. Już pierwszego dnia po wyborze ogłosiła, że klapsy można dawać z miłości i że będzie walczyć z dyskotekami, czyli siedliskiem zła. Na zawsze będzie jednak kojarzona z Tinky Winky, którego podejrzewała o promowanie homoseksualizmu.

Wcześniej zdążyła jeszcze zaproponować rejestrację w urzędach konkubinatów, bo podobno dzieci w wolnych związkach są krzywdzone najbardziej. Na dowód nie przedstawił jednak żadnych badań, a jedynie własne przekonania. Pani rzecznik wymyśliła jeszcze stworzenie listy zawodów, które nie powinny być dostępne dla homoseksualistów. Napisała też list do papieża w obronie arcybiskupa Wielgusa. Od czasu historii z Teletubisiami, rzecznik unika spotkań z dziennikarzami, tłumacząc się ogromem zajęć.

"Anna Kalata na długie lata"

„Anna Kalata na długie lata” – taką piosenką przed wyborami reklamowała się minister pracy. Te „długie lata” właśnie się kończą. Kalata to kolejna osoba, która będzie musiała pożegnać się ze stanowiskiem po tym, jak w końcu się rozpadnie.

Jak wyglądają osiągnięcia Kalaty? Dla pani minister ważniejsze od tego, jak wyglądają jej osiągnięcia, jest chyba jednak to, jak wygląda ona sama. I pewnie dlatego z resortowej kasy zapłacono 11 tysięcy złotych za usługi wizażystki, która uczyła panią minister, jak się ubrać, umalować czy wybrać apaszkę. Zausznicę Andrzeja Leppera zapamiętamy też za to, że fundowała swoim zaufanym pracownikom gigantyczne nagrody – nawet jeśli ich staż wynosił zaledwie kilka miesięcy.

Kalata zasłynęła także pomysłem, by to ZUS wypłacał emerytury z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Skończyło się tym, że premier zabrał jej nadzór nad Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Kalata po odejściu z ministerstwa będzie musiała poszukać sobie nowej pracy – nie może wrócić do Sejmu, bo mimo licznych prób nigdy się do niego nie dostała.

Wiechecki – najmłodszy minister w dziejach powojennej Polski

Sylwester Wiechecki z LPR, szef resortu gospodarki morskiej, to kolejna postać, którą mogą stracić Polacy, jeśli koalicja, której już nie ma, ale trwa, w końcu przestanie naprawdę istnieć. Minister żeglugi – jak mówi o nim premier –jest tak twardy, że zakwestionował rzetelność kontroli Komisji Europejskiej. Później okazało się, że po raz pierwszy w historii państwo członkowskie zrobiło coś takiego.

Ostatnio zrobiło się o nim głośno, gdy kupił od Agencji Nieruchomości Rolnych kupił działkę nad morzem, o którą bezskutecznie od wielu lat starała się gmina Rewal. Nie wie nawet gdzie ta działka, bo – jak mówił - był na niej „ze dwa razy”. Jako że wywodzi się z Młodzieży Wszechpolskiej swoim dawnym kolegom próbuje i to skutecznie znaleźć pracę w urzędach morskich. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:

"Wielki Roman"

Roman Giertych to najwyższy polski polityk i najmłodszy wicepremier. Urzęduje od 15 miesięcy i trudno uznać, że te miesiące przeszły bez echa. Co stracimy, tracąc Giertycha? Na pewno okazję do prowadzenia sporów, które imponują i temperaturą, i bogactwem tematyki – czy dodając Sienkiewicza odejmować Gombrowicza; czy wprowadzać osobne szkoły dla dziewcząt i chłopców; czy amnestia maturalne skrzywi młodzieńcze kręgosłupy, a mundurek i wychowanie patriotyczne wzmocnione „giertychowską trójką” potrafią je wyprostować?

Przez ostatnie miesiące Giertych tryskał pomysłami. Część wcielił w życie, a część posłużyło jedynie za temat gorączkowych debat. A te były tym ostrzejsze, że Giertych dolewał wypowiedziami m.in. o „wstrętnych pederastach”, czy „homoseksualnej propagandzie”.

W historii resortu edukacji „wielki Roman” – jak mówią o nim jego partyjni koledzy – zapisze się na pewno. Może się też okazać, że jego dzieła zostaną przez jego następców prędzej czy później wyrugowane.

Specjalista od dobrego startu

Kolejna postać, która w przypadku rozpadu koalicji może stracić pracę to Andrzej Kordian Aumiller, minister budownictwa. Premiera Jarosława Kaczyńskiego ujął obietnicami realizacji słynnego programu mieszkaniowego.

Do tej pory pomysłów szefowi budownictwa nie brakowało: a to propozycja wielkiej dopłaty do kredytów mieszkaniowych dla tych, którzy postarają się o dzieci, a to obietnica dalszego zwrotu podatku VAT na materiały budowlane, wiele zapewnień o wprowadzeniu ułatwień, uproszczeń itd.

Na razie jednak wszystko to na papierze, bo minister po zorganizowaniu konferencji prasowych zwykł był o nich zapominać. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że jest człowiekiem wyjątkowo zajętym. Wystarczy spojrzeć na ostatnie tygodnie z ministerialnego kalendarza. Najpierw tygodniowa podróż do Chin, gdzie Aumiller prowadził inspekcję obiektów budowanych stawianych z okazji zbliżającej się Olimpiady – oczywiście olimpiady w Chinach. Ledwo zdążył wrócić do Polski i już podróż do Szczecina i Stargardu Szczecińskiego, aby zobaczyć jak tamtejsze władze radzą sobie z problemami mieszkaniowymi. Przy okazji w świetle kamer wręczenie kluczy do nowego M jednej z tamtejszych rodzin. Potem udział w obchodach rocznicy powstania i w końcu zasłużony urlop.

Są i tacy, których nazwiska niewiele mówią, jak np. Rafał Boruto. To barwna postać. Wiceminister żeglugi jak mówi premier, wsławił się manifestacją przed budynkiem wrocławskiej filharmonii przeciwko koncertowi gejów z Bostonu.

Dalej mamy Bogdana Sochę, wiceszefa resortu pracy, bohatera wywiadów udzielanych przez Anetę K., obiecującego cudowną noc na swojej działce.

Arnold Masin to zastępca Elżbiety Jakubiak, początkujący bloger, który właśnie na swoim blogu zaczął się dzielić spostrzeżeniami na temat koalicji grożąc premierowi, aby nie organizował przyśpieszonych wyborów, bo prędzej czy później popłynie rynsztokiem do politycznego szamba, z którego nie będzie wyjścia. Cytat jak z „Psów” Pasikowskiego. Widać, politycy nie przebierają w słowach.

RMF FM proponuje słuchaczom - filmową zabawę z koalicjantami w rolach głównych. Jak zatytułować ten polityczny tasiemiec w reżyserii Kaczyńskiego, Leppera i Giertycha. Czekamy na propozycje pod adresem fakty@rmf.fm