Zostałem zarzucony taką ilością dokumentów, zostałem tak ukochany przez rząd, uduszony przez przytulenie, że żeby je przewieźć do swojego pokoju muszę wynająć meleks - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Bartosz Arłukowicz. Nie weźmiemy nikogo za garnitur i nie wypchniemy do wyborów prezydenckich - odpowiada pytany o kandydata Lewicy - dodaje wiceszef hazardowej komisji śledczej.

Konrad Piasecki: Polityk, zwany pieszczotliwie "bestią lewicy", wiceszef hazardowej komisji śledczej, Bartosz Arłukowicz, dzień dobry.

Bartosz Arłukowicz: Ale pan zaczął. Siedzi facet uśmiechnięty przed panem, a pan tu o mnie: "bestia". Bez sensu.

Konrad Piasecki: A to moja wina, że "bestia lewicy" o panu piszą? To pańska wina.

Bartosz Arłukowicz: Jaka moja wina? Ja jestem facetem uśmiechniętym, życzliwym, lubię ludzi.

Konrad Piasecki: Pcha się pan przed kamery, pcha się pan przed mikrofony, to piszą o panu "bestia lewicy".

Bartosz Arłukowicz: Pan mnie zapraszał, nie ja się wpychałem.

Konrad Piasecki: A wie pan, gdzie jest Rycho?

Bartosz Arłukowicz: Nie mam pojęcia. A który Rycho w ogóle?

Konrad Piasecki: Sobiesiak oczywiście.

Bartosz Arłukowicz: Nie mam pojęcia, gdzie jest Rycho Sobiesiak, nie znam Rycha.

Konrad Piasecki: A ma pan jakiś pomysł na to, jak ściągnąć go przed oblicze komisji śledczej?

Bartosz Arłukowicz: Mam pomysł, kogo o to poprosić.

Konrad Piasecki: No kogo.

Bartosz Arłukowicz: Są odpowiednie instytucje i służby w państwie, które powinny to zrobić.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że odpowiednie służby są zainteresowane pojawieniem się Rycha?

Bartosz Arłukowicz: Ale w dobrym państwie służby nie mogą być zainteresowane czy nie, tylko wykonywać interes państwa. Ja liczę, że w takiej Polsce żyjemy, że nie służby decydują, czym są zainteresowane, a czym nie.

Konrad Piasecki: Dogadał się pan z Platformą, żeby w komisji sekować PiS, prawda?

Bartosz Arłukowicz: A ja sekuję PiS? Nie zadałem ani jednego pytania o PiS, ani jednego.

Konrad Piasecki: Dotychczasowe wieści, dochodzące z komisji, dotyczą głównie Gosiewskiego, Draby, Jurgiela. Miro, Rycho, Zbycho kompletnie nie istnieją.

Bartosz Arłukowicz: Są to wieści, których słuchacie i które chcecie przekazywać. Ja pytałem wczoraj bardzo intensywnie.

Konrad Piasecki: Ale wczorajsze przesłuchanie ministra Boniego czy spotkanie z ministrem Bonim, bo to formalnie jeszcze nie było przesłuchanie, dotyczyło głównie Gosiewskiego, Draby i Jurgiela. Jak to się dzieje?

Bartosz Arłukowicz: To może zależy od różnicy głosu, bo jeżeli posłanka Kempa mówi trochę głośniej, szybciej i agresywniej ode mnie, to być może ją lepiej słychać. Ja zaś pytam o rzeczy, które mnie interesują w procesie tworzenia polskiego prawa i to robiłem.

Konrad Piasecki: Czyli jest tak, że Kempa się interesuje Mirem, Platforma się interesuje Gosiem, a pan się interesuje wszystkimi.

Bartosz Arłukowicz: Totalizatorem i GTECH-em.

Konrad Piasecki: A lewicą się pan interesuje, bo i ona ma jakieś grzechy hazardowe na sumieniu.

Bartosz Arłukowicz: A które grzechy? Nie ma problemu, możemy je wyjaśniać.

Konrad Piasecki: Pamięta pan takie nazwiska: Jaskiernia, Błochowiak?

Bartosz Arłukowicz: Ale pewnie, że pamiętam. Z Błochowiak nawet znam się…

Konrad Piasecki: Wikiński…

Bartosz Arłukowicz: Pewnie, że tak, wczoraj rozmawiałem z nim.

Konrad Piasecki: To są ludzie, którzy, jak wybuchła ostatnia afera hazardowa, byli w jej epicentrum.

Bartosz Arłukowicz: Ale jaka afera hazardowa. Dwukrotnie wyjaśniała to prokuratura, nie było żadnej afery. Ale jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, to podkreślam jasno – jesteśmy gotowi, możemy rozmawiać też o lewicy, nie ma żadnego problemu, nie ma żadnych tajemnic.

Konrad Piasecki: Jak to się dzieje, że te informacje, które docierają z komisji, dotyczą głównie polityków Prawa i Sprawiedliwości?

Bartosz Arłukowicz: Tak to się dzieje, że dzisiaj język debaty publicznej należy do Platformy i powiedzmy sobie to jasno. Platforma rządzi dzisiaj państwem, ma największą ilość przedstawicieli w tej komisji, wybrała sobie szefa, szef działa tak, jak działa – mamy język debaty.

Konrad Piasecki: A biedny, mały miś Arłukowicz nie może z tym nic zrobić.

Bartosz Arłukowicz: A kto powiedział, że jestem biednym, małym misiem? To dopiero się okaże, czy nie mogę z tym nic zrobić. Dopiero zaczynamy. Ja swoją rolę jakoś w tej komisji widzę i ja pokażę po tych dwóch, trzech miesiącach, gdzie leży problem. Bo problem leży zupełnie gdzie indziej niż w tym miejscu, o którym dzisiaj mówimy. Problem nie jest w Rychu, Zbychu czy Mirze – to są tylko elementy tej afery. Problem jest w systemie polskiego prawa i wpływie ogromnych korporacji na to prawo.

Konrad Piasecki: A jak to się dzieje, że pierwszą księgą wyjść i wejść, której żądacie, jest księga wyjść z Kancelarii Prezydenta.

Bartosz Arłukowicz: Proszę pytać tych, co żądają tej księgi.

Konrad Piasecki: A dlaczego pan nie zażądał księgi wejść i wyjść z kancelarii premiera?

Bartosz Arłukowicz: Dlatego że na razie nie uważam, że księga wejść i wyjść z Kancelarii Prezydenta jest najważniejszym elementem tej sprawy. Najbardziej mnie w tej chwili interesuje działalność lobbingowa paru firm i wpływ jej na proces tworzenia prawa we wszystkich ekipach. Proszę zwrócić uwagę: firmy, lobbujące za wideoloteriami, działały już w rządzie PiS-u, Platformy Obywatelskiej. I tu trzeba dojść do sedna.

Konrad Piasecki: A w rządzie SLD?

Bartosz Arłukowicz: Dojdziemy do tego. Moment, moment.

Konrad Piasecki: Bo ja doskonale pamiętam, kogo te firmy woziły przy pomocy swoich odrzutowców.

Bartosz Arłukowicz: Moment, moment.

Konrad Piasecki: A pan pamięta?

Bartosz Arłukowicz: Nie, ja nie pamiętam, bo ja wtedy na studiach byłem.

Konrad Piasecki: No to radzę sobie przypomnieć. Bo to byli politycy związani dzisiaj z SLD i lewicą.

Bartosz Arłukowicz: Przypomnę sobie. Powiem panu tak: jeżeli są jakiekolwiek problemy w którejkolwiek z ekip, trzeba to wyjaśnić jasno i precyzyjnie. Celem tej komisji jest zmiana systemu tworzenia polskiego prawa – powtarzam to po wielokroć.

Konrad Piasecki: A powie pan otwarcie, że ten wyznaczony komisji termin, czyli koniec lutego, jest równie realny jak lądowanie kosmitów?

Bartosz Arłukowicz: Wydaje mi się, że lądowanie kosmitów jest bardziej realne.

Konrad Piasecki: To kiedy skończycie? Pociągniecie do kampanii prezydenckiej, jak rozumiem?

Bartosz Arłukowicz: Ja nie wiem, kiedy skończymy, ale jak słyszę posła Karpiniuka, który mnie rozśmiesza do łez, kiedy wychodzi w swojej życzliwości, mówi, że jak będzie trzeba, o dwa tygodnie przedłużymy działanie komisji, to ja rozumiem intencje.

Konrad Piasecki: Realny termin jest jaki?

Bartosz Arłukowicz: Trudno to dzisiaj powiedzieć. Nie chciałbym dzisiaj jakoś określać się ścisłym terminem, ale wiem tyle: zostałem zarzucony taką ilością dokumentów, zostałem tak ukochany przez rząd, uduszony przez przytulenie, że ja, żeby przewieźć te dokumenty, które teoretycznie powinienem przejrzeć, do swojego pokoju, muszę wynająć meleks. Inaczej nie da rady.

Konrad Piasecki: Może pan jakichś silnych kolegów poprosi albo silne koleżanki?

Bartosz Arłukowicz: Nie, pożyczę ten meleks od polityków PiS-u, bo oni mają wprawę.

Konrad Piasecki: Skończy się pańskim zdaniem przed kampanią prezydencką, czy kampania prezydencka przeminie, a wy cały czas będziecie przesłuchiwać?

Bartosz Arłukowicz: Znaczy, ja myślę, że skończy się, dlatego, że Platforma Obywatelska stwierdzi, że nic się nie dało wyjaśnić, koniec, kropka, zamykamy komisję. Mają większość, mogą stwierdzić, wszystko, mogą nawet w czwartek przegłosować, że jest wtorek i nie ma problemu.

Konrad Piasecki: To a propos kampanii prezydenckiej: płacze pan nocami w poduszkę, patrząc, jak lewica szuka swego kandydata na prezydenta?

Bartosz Arłukowicz: Ja nocami czytam teraz, więc… W ogóle rzadko płaczę.

Konrad Piasecki: Te dokumenty, które pan przewozi meleksem?

Bartosz Arłukowicz: Niestety, niestety. Rzadko płaczę, w ogóle. Parę razy płakałem, ale to nie z powodu polityki.

Konrad Piasecki: A jakby pan płakał, to ze śmiechu, czy z żalu?

Bartosz Arłukowicz: Ale z czego powodu?

Konrad Piasecki: Z powodu poszukiwań kandydata na prezydenta.

Bartosz Arłukowicz: Ale pan mnie pyta, jak ja bym płakał. Mówię, że nie płaczę.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że to jest kompromitujące? Napieralski mówi: "Kwaśniewska", Kwaśniewska mówi: "Nie chcę". Napieralski mówi: "Cimoszewicz", Cimoszewicz mówi: "Nie chcę". Tragifarsa.

Bartosz Arłukowicz: Nie, to nie jest kompromitujące. To jest normalna debata prezydencka, która się toczy. A nie jest kompromitujące to, że Tusk mówi, że nie wie, czy będzie startował, Komorowski wczoraj, Nowak mówi, że Bartoszewski, to nie jest kompromitujące?

Konrad Piasecki: Nie.

Bartosz Arłukowicz: A to co się dzieje na lewicy jest kompromitujące, a w Platformie nie jest. To wasze zdanie.

Konrad Piasecki: Bo tam więcej osób chce, a u was nikt nie chce.

Bartosz Arłukowicz: A kto panu to powiedział?

Konrad Piasecki: Widzę. Siedział tu Włodzimierz Cimoszewicz, mówił: "Nie chcę". Słyszałem Jolantę Kwaśniewską, ona mówi: "Nie chcę". A Napieralski cały czas mówi: "Musimy kogoś znaleźć".

Bartosz Arłukowicz: Ale niech pan zapyta Szmajdzińskiego, panią poseł Szymanek-Deresz, pan posła Kalisza, czy nie chcą. Może chcą. Ja nie wiem.

Konrad Piasecki: Kalisza nie mogę zapytać, bo Kalisz ma tzw. "ban na media", czyli nie może się odzywać teraz.

Bartosz Arłukowicz: Ja rozmawiałem wczoraj z posłem Kaliszem i, wie pan, odzywał się.

Konrad Piasecki: W mediach?

Bartosz Arłukowicz: Nie, o komisji, o komisji.

Konrad Piasecki: No właśnie, bo pan rozmawiał na korytarzu sejmowym, a on w mediach teraz nie może występować.

Bartosz Arłukowicz: Ja mam swoje zadanie do wykonania: komisja śledcza i wyjaśnienie tego, co się działo wokół afery hazardowej. I chcę to zrobić. I chcę to zrobić dobrze. I nie będę się rozpraszał na inne tematy.

Konrad Piasecki: A ma pan jakiś pomysł na kandydata lewicy?

Bartosz Arłukowicz: Ale już rozmawialiśmy o tym tyle razy! Lewica wykreuje swojego kandydata w odpowiednim czasie. I lewica musi przeprowadzić tę debatę, którą prowadzi dzisiaj, debatę prezydencką…

Konrad Piasecki: Ale jak go wykreuje? Siłą, rozumiem.

Bartosz Arłukowicz: Ale co pan mnie pyta, że kogoś weźmiemy za garnitur, wypchniemy, powiemy: "Idź, startuj"?

Konrad Piasecki: Takie mam wrażenie.

Bartosz Arłukowicz: Osobiście widziałem paru polityków, którzy chcą startować, a podstawą wygrywania wyborów jest chęć wygrania wyborów.

Konrad Piasecki: To kto bardzo chce startować?

Bartosz Arłukowicz: To niech pan poszuka. To pana zadanie.

Konrad Piasecki: Pan mówi, że osobiście ich zna.

Bartosz Arłukowicz: Lewica, jak podejmie decyzję, to panu powie. Jak pan chce wiedzieć wcześniej, to niech pan szuka. To fajne zajęcie w ogóle, podchody takie.

Konrad Piasecki: A Szmajdziński to dobry kandydat?

Bartosz Arłukowicz: To jest świetny kandydat, bardzo dobry.

Konrad Piasecki: Najlepszy? A on chce? Pańskim zdaniem to jest jeden z tych, którzy chcą?

Bartosz Arłukowicz: Jeżeli pan chce, to przekażę telefon komórkowy do pana marszałka Szmajdzińskiego, to pan go zaprosi i zapyta, dobra?

Konrad Piasecki: Dziękuję, próbowaliśmy go wczoraj zaprosić, nie mógł.

Bartosz Arłukowicz: To dlatego ja dzisiaj jestem, że on nie mógł?

Konrad Piasecki: Nie, nie. Ale próbowaliśmy i nie może.

Bartosz Arłukowicz: To próbujcie. Takie wasze zadanie.

Konrad Piasecki: Bielecki odszedł z Pekao do rządu pańskim zdaniem?

Bartosz Arłukowicz: Ja myślę, że tak. To jest przegrupowanie polityczne Donalda Tuska. Donald Tusk wykonuje parę, teraz w ostatnim czasie, ruchów politycznych, które oceniam jako przegrupowanie polityczne. Wybiera się do Pałacu, próbuje mówić o konstytucji… Oczywiście puszcza taką informację, która pewnie od jutra będzie znikała z mediów. Szykuje swego następcę, który nie ma żadnego zaplecza politycznego, jednocześnie daje gwarancję jakiegoś tam w miarę odpowiedzialnego rządzenia.

Konrad Piasecki: I tym następcą będzie Bielecki?

Bartosz Arłukowicz: Ja myślę, że te ruchy na to wskazują.