Budowa skoczni w Wiśle-Malince będzie droższa niż pierwotnie zakładano. Według ustaleń reportera RMF FM koszt wyniesie ponad 38 milionów złotych. Wzrośnie, bo jesienią na zeskoku osunęła się ziemia. Za kilka tygodni dowiemy się, ile ma kosztować zlikwidowanie osuwiska.

Do tej pory na skocznię wydano 22 miliony złotych. Miała być gotowa już dwa lata temu. W tej chwili na miejscu cisza i spokój. Gotowy jest zjazd, część zeskoku, wieża sędziowska, część trybun. Na razie jednak prace budowlane zostały wstrzymane. Poza kilkoma robotnikami pracującymi w okolicy trybuny nie widać tam nikogo. Nie brakuje za to oglądających skocznię turystów, którym to co już widać bardzo się podoba:

Oglądający nic nie wiedzą jednak o ogromnym osuwisku ziemi na zeskoku skoczni. Z dołu nie sposób też dostrzec, że wieża sędziowska traci pion. Co prawda taką utratę wcześniej przewidywano, ale wieża stoi dokładnie na wysokości miejsca, gdzie osunęła się ziemia. Co będzie dalej okaże się nie wcześniej niż za kilka tygodni, kiedy gotowe będą specjalistyczne geologiczno-budowlane ekspertyzy.

Ziemia na skoczni osunęła się w trakcie budowy rusztowania. Zlikwidowanie zwałów na skoczni to bardzo skomplikowana operacja.

W tej chwili nawiezienie ziemi w to miejsce odpada. Nie można też zrobić kolejnego wykopu, bo zamiast skoczni mielibyśmy klif. Dlatego pozostaje wykonanie głębokich otworów i zamontowanie w nich specjalnych łączników tak, aby to, co jest znowu się nie osunęło. Ale na to potrzeba i pieniędzy, i czasu.