Były lider gruzińskiej prowincji Adżarii przyleciał nad ranem do Moskwy. W tym samym czasie w adżarskiej stolicy, Batumi, wylądował samolot z prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwili i szefową parlamentu Nino Burdzanadze. Ogłosili, że obejmują władzę.

Abaszydze przez 13 lat twardą ręką rządził Adżarią; „czerwony książę – jak go nazywano – często oskarżany był o autorytaryzm i skłonności separatystyczne. Teraz dołączył do wielkiego grona byłych dyktatorów na emeryturze. Być może zajmie się pisaniem wspomnień i korzystając z dawnych kontaktów, będzie nadal prowadził interesy.

Mówi się, że Abaszydze poprosi o azyl polityczny w Rosji. Jeden z pracowników przedstawicielstwa Adżarii w Moskwie powiedział jednak, że nie wie, jak długo Abaszydze zamierza pozostać w Moskwie. Dodał, że były prezydent Adżarii ma córkę, która wraz z mężem mieszka we Włoszech.

W Adzarii wkrótce odbędą się wybory, w których zostanie wybrany prezydent, nie negujący zwierzchnictwa Tbilisi. Dla prezydenta Gruzji obalenie Abaszydzego to pierwszy wielki sukces na drodze do ponownego zjednoczenia Gruzji. Po podporządkowaniu sobie Adżarii, Saakszwili zajmie się teraz znacznie twardszymi orzechami do zgryzienia - Abchazją i Południową Osetią, które od ponad 10 lat nie uznają zwierzchnictwa Tbilisi.