Samolot szkoleniowy "Orlik" lądował awaryjnie na wojskowym lotnisku w Radomiu. Na jego pokładzie było dwóch doświadczonych pilotów. Nic im się nie stało, jednak samolot został uszkodzony. Przyczyny wypadku są dopiero badane.

Dwóm pilotom-instruktorom z 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu, którzy byli na pokładzie samolotu, nic się nie stało. Samolot lądował bez podwozia. Jego uszkodzenia nie są wielkie.

Jak poinformował zastępca rzecznika prasowego Dowództwa Sił Powietrznych mjr Jakub Block, podczas podejścia do lądowania - po wykonaniu lotu szkolnego - załoga stwierdziła, że nie może wypuścić podwozia; było to niemożliwe także przy użyciu trybu awaryjnego.

Według rzecznika po zużyciu paliwa piloci wykonali procedurę lądowania awaryjnego na pasie zapasowym. Przed przyziemieniem silnik został wyłączony. Pilotom nic się nie stało. Samolot został uszkodzony w niewielkim stopniu - powiedział Block.

Przyczyny incydentu ustala Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Samoloty typu "Orlik" wykorzystywane są do szkolenia podchorążych Wyższej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie. Loty szkoleniowe odbywają się w Radomiu.