W Sejmie przed głosowaniem w sprawie obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjną doszło do burzliwej wymiany zdań przeciwników i zwolenników projektu. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz przerwała obrady i zwołała konwent seniorów.

Przed decyzją Sejmu w sprawie projektu o głos poprosili zarówno posłowie popierający projekt, jak i przeciwni zaostrzeniu ustawy.

Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski apelował do sumień posłów. Za chwilę będziemy zdawać egzamin z naszego człowieczeństwa, egzamin z naszej wrażliwości, a ludzie wierzący - także będą zdawać egzamin ze swojej wiary. Przykazanie piąte mówi: nie zabijaj i niech nikomu na tej sali nie wydaje się, że jest mądrzejszy od Pana Boga. (...) Apeluję do wszystkich państwa, nie zamykajcie pod kluczem w swoich domach swojej wiary - mówił.

Marek Balt z SLD odwołał się z kolei do słów papieża Franciszka. Kim wy jesteście, żeby oceniać innych, żeby oceniać setki tysięcy kobiet, które są w dramatycznej sytuacji? - pytał.

Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (niezrzeszona) nazwała projekt jednym z najbardziej represyjnych, jakie można sobie wyobrazić. Jej zdaniem, gdyby został przyjęty, dramatycznie pogorszyłby sytuację polskich rodzin.

Kaja Godek, która występowała w imieniu wnioskodawców, przekonywała, że projektowi przyświeca idea ochrony życia wszystkich dzieci i sprzeciw wobec zabijania niepełnosprawnych.

Jeżeli ktoś mówi, że kobiety podejmują decyzję świadomie, to jest mocno odrealniony. Lekarze nie używają słów: aborcja, morderstwo. Używają miliona eufemizmów, a nawet kłamstw: to będzie jak naturalne poronienie - mówiła.

Godek w swojej wypowiedzi podkreśliła, że posłowie lewicy nie mają rzeczowych argumentów, dlatego obrażają zwolenników zaostrzenia ustawy, jako przykład wskazała wypowiedź Armanda Ryfińskiego (RP), który mówił o przedmiotowym traktowaniu kobiet.

Zwracając się do wicemarszałek Wandy Nowickiej, Godek powiedziała, że jest "na liście płac przemysłu aborcyjnego". Chodziło o wyrok sądu sprzed kilku lat w procesie, który Nowicka wytoczyła katolickiej dziennikarce Joannie Najfeld. Wicemarszałek Sejmu pozwała dziennikarkę z artykułu 212 kodeksu karnego za wypowiedź dla TVN24, wyemitowaną w lutym 2009. Najfeld powiedziała wówczas, że szefowa federacji "znajduje się na liście płac przemysłu aborcyjno-antykoncepcyjnego". Sąd uniewinnił dziennikarkę, uznając, że jej wypowiedź miała "charakter publicystyczny".

Nowicka odpowiedziała Godek, że swymi wypowiedziami obraża środowiska kobiece. Pani tutaj pozwoliła sobie wielokrotnie na obrażanie wszystkich, kogo tylko można, m.in. obraziła pani środowiska kobiece, które od lat działają na rzecz obywatelskich praw kobiet do samostanowienia, do decydowania o sobie - mówiła Nowicka.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz przerwała obrady i zwołała konwent seniorów. Po przerwie, gdy głos ponownie zabrała Godek, sale obrad opuścili posłowie Ruchu Palikota. Andrzej Rozenek tłumaczył dziennikarzom, że partia nie może pozwolić na to, aby szerzono mowę nienawiści.

Autorzy projektu, który ma być poddany pod głosowanie, chcą wprowadzenia zakazu tzw. aborcji eugenicznej - w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby.

Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - prawo do życia. Zebrano pod nim ponad 400 tys. podpisów. Ponad dwa lata temu ta sama organizacja złożyła w Sejmie projekt całkowicie zakazujący przerywania ciąży. Został on jednak odrzucony.