​"Im mniej mamy bagażu, tym większa szansa, że kierowca zabierze nas w podróż autostopem" - radzi w rozmowie z RMF FM Michał Pater, autostopowicz, który podróżując w ten sposób odwiedził czterdzieści krajów na kilku kontynentach. Wśród nich były Ukraina, Rosja, Kazachstan, Kirgistan, Kanada, Meksyk, Stany Zjednoczone, Chiny i Mongolia.

Co zwiększa nasze szanse na to, że zostaniemy zaproszeni na pokład samochodu jako autostopowicze? Najlepszą opcją jest dostanie się na stację benzynową i rozmawianie tam z ludźmi. Dobrze jest przedstawić się jako człowiek z drugiej strony świata. W Katowicach możemy powiedzieć "Chcę dostać się na Syberię". To może zaskoczyć kierowców, zaczną zadać pytania, a gdy rozmowa będzie trwać, to będziemy go mieć. I pojedziemy razem. Do tego trzeba być czystym, uśmiechniętym, stanąć w miejscu, gdzie łatwo można się zatrzymać - mówi Michał Pater.

Dobrze jest jeśli autostopowicz wygląda profesjonalnie. Gdy ma ze sobą karimaty, sprzętu turystyczne, plecak, to wpisuje się w archetyp podróżnika. Zauważyłem, że to nie odstrasza kierowców, choć wydawałoby się, że wielu z nich będzie bać się ewentualnego brudu, który może im nanieść taki autostopowicz. Przyznają, że higiena jest tu bardzo ważna - dodaje Michał Pater.

Gdy podróżowałem autostopem po Ameryce, to widziałem, że autostopowicze z Europy byli czyści. W Stanach rzadko jeździ się autostopem, tam transport jest tani. "Na stopa" jeżdżą tam głównie włóczędzy - dodaje. Zdecydowanie częściej zatrzymują się kierowcy samochodów osobowych niż ciężarówek. Wyjątkiem są Niemcy, gdzie jest wielu polskich kierowców jeżdżących w transporcie międzynarodowym. Przez Niemcy jeździ się głównie z polskimi kierowcami - podkreśla. 

(az)