W Warszawie trwają uroczystości pogrzebowe Tadeusza Mazowieckiego. Pierwszy niekomunistyczny premier po przełomie 1989 roku zmarł w Warszawie w poniedziałek nad ranem. Miał 86 lat. Zostanie pochowany z honorami państwowymi na cmentarzu w Laskach. Będzie salwa, w Krakowie rozbrzmiał Dzwon Zygmunta.

O godzinie 10:27 sprzed Pałacu Prezydenckiego wyruszył orszak żałobny z trumną z ciałem Tadeusza Mazowieckiego. Trumna, pokryta biało-czerwoną flagą, jechała na lawecie.

Kondukt przeszedł Krakowskim Przedmieściem do Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela, gdzie o 11:00 rozpoczęła się msza święta pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza. W momencie rozpoczęcia mszy, na Wawelu zaczął bić Zygmunt - dzwon, który bije podczas świąt kościelnych i w chwilach najważniejszych dla Polaków.

Kard. Nycz: Mazowiecki był człowiekiem wiary, nadziei i miłości

Rozpoczynając mszę żałobną w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela kard. Kazimierz Nycz powiedział o zmarłym premierze, że był człowiekiem wiary, nadziei i miłości.

"Tak więc trwają wiara nadzieja i miłość - te trzy, z nich zaś największa jest miłość". Te słowa hymnu o miłości były bliskie premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, którego dziś żegnamy w archikatedrze warszawskiej. Był człowiekiem wiary nadziei i miłości. Tą drogą wiary szedł jako człowiek swojej rodziny, jako człowiek Kościoła, Polski, Europy i świata - podkreślił kard. Nycz.

Dodał, że o zmarłym premierze wiele powiedziano w ostatnich dniach. Wielu podkreślało, że podejmując decyzje, jako premier Polski i jako polityk zawsze pytał, czy to będzie dobre dla Polski. Podkreślano też wielką naukę pokory, jaką dawał w sposobie uprawiania polityki. To wielki testament, który śp. Tadeusz Mazowiecki nam zostawia - podkreślił duchowny.

O. Hauke-Ligowski: Żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie

Żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie - mówił w homilii dominikanin, o. Aleksander Hauke-Ligowski. Wspominał też swoją wieloletnią przyjaźń z nim. Mazowieckiego poznał w 1968 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej, tuż przed swoim pierwszym wyjazdem za granicę, do Holandii. Jak mówił, w holenderskiej ambasadzie spotkał wówczas tłum ludzi wyganianych z Polski.

Spojrzenia pełne żalu, smutku, może czasem rozpaczy i wściekłości. Po załatwieniu spraw w ambasadzie poszedłem po coś do KIK-u i tam natknąłem się na Tadeusza, którego do tej pory znałem tylko z widzenia i przelotnych, zdawkowych kontaktów, ale byłem wtedy tak nabuzowany, że wylałem na niego, czy raczej przed nim cały mój żal, współczucie dla tych ludzi, ale jak dziś widzę, przede wszystkim złość, moje upokorzenie draństwem dokonywanym także w moim imieniu - wspominał Hauke-Ligowski.

Jak dodał, ze strony Mazowieckiego spotkało go wtedy nie tylko zrozumienie, ale i porozumienie. A także wygaszenie całej mojej histerii. Wyszedłem z tej rozmowy umocniony i uspokojony - podkreślił.

Na Placu Zamkowym oraz na przyległych ulicach zgromadziły się tłumy mieszkańców Warszawy. Cisną mi się łzy przede wszystkim, że już go nie ma. Dla mnie to był ostatni żyjący autorytet, wielki człowiek - usłyszał od warszawianki nasz reporter.

W ostatnim pożegnaniu na dziedzińcu pałacu prezydenckiego brali udział m.in. generalicja, harcerze, przedstawiciele Klubów Inteligencji Katolickiej. W pochodzie szła rodzina zmarłego premiera oraz przedstawiciele kancelarii: prezydenta i premiera. 

Pierwszy niekomunistyczny premier po 1989 roku spocznie na cmentarzu w Laskach, obok swojej żony Ewy. Pogrzeb będzie miał charakter państwowy, przewidziany jest ceremoniał wojskowy, m.in. salwa honorowa.

Wczoraj trumna z ciałem Tadeusza Mazowieckiego była wystawiona w kaplicy Pałacu Prezydenckiego. Warszawiacy ustawiali się w kolejce, żeby pożegnać pierwszego premiera III Rzeczpospolitej.

Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po przełomie 1989 r. - zmarł w Warszawie w poniedziałek nad ranem; miał 86 lat.

Mazowiecki był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r.; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu.