To był pijacki wybryk - tak wywołanie piątkowego fałszywego alarmu bombowego w centrum Wrocławia tłumaczy 46-letni mężczyzna zatrzymany w tej sprawie przez policję. Z Rynku ewakuowano wtedy prawie trzy tysiące ludzi. Dziś autor tego idiotycznego żartu usłyszał zarzuty. Grożą mu trzy lata więzienia.

W policyjnej Izbie dziecka wciąż przebywa szesnastolatek, który zdaniem prokuratury był wspólnikiem zatrzymanego mężczyzny. To był wybryk, z którego konsekwencji ci mężczyźni nie zdawali sobie sprawy - mówił prokurator Jakub Przystupa:

Niewykluczone, że zatrzymani będą musieli pokryć koszty policyjnej akcji: ewakuacji kilku tysięcy osób oraz strat restauratorów z Rynku.