Do sądu w Przemyślu trafił akt oskarżenia przeciwko ukraińskiemu kierowcy, który w sierpniu doprowadził do tragicznego wypadku w Leszczawie Dolnej na Podkarpaciu. Autobus spadł ze skarpy i kilkukrotnie koziołkował. Zginęły trzy osoby, a 50 było rannych - w tym kilka poważnie. Prokuratura zarzuca 42-letniemu Mykole Ł. umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.

Jak poinformowała zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu prok. Beata Starzecka 42-letni Mykoła Ł. nie przyznał się do winy. Przebywa w areszcie. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Według aktu oskarżenia kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa i spowodował katastrofę w ruchu lądowym. Na trasie przejazdu nie zachował bowiem należytej ostrożności, jechał z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną - przez co godził się na spowodowanie katastrofy.

Jak ustalił biegły z zakresu ruchu drogowego kierowca na odcinku drogi poprzedzającym zdarzenie jechał z prędkością 82 do 85 km przy ograniczeniu do 50 km/h, a później jeszcze szybciej, bo 100-102 km na godzinę. Natomiast w miejscu katastrofy, gdzie było ograniczenie do 30 km jechał z prędkością 70-72 km/h.

Ponadto Mykoła Ł. miał zignorować tablice ostrzegawcze na odcinku ze znacznym spadkiem terenu i niebezpiecznymi zakrętami.

Prok. Starzecka podała, że w czasie przesłuchań mężczyzna utrzymywał, że od kiedy zobaczył znak informujący o serpentynach na drodze jechał z prędkością 50-60 km na godz., natomiast znaku o ograniczeniu prędkości do 30 km nie zauważył, widział wcześniej znak o ograniczeniu do 50 km/h. Przyznał, że w krytycznym momencie usiłował hamować. Twierdził, że próbował użyć hamulca górskiego, który nie zadziałał, a ręcznego nie zdążył zaciągnąć.

Ponadto przyznał, że droga była trudna, nawierzchnia śliska, i była mgła. Mówił, że trasę podróży i przekroczenie polsko-ukraińskiej granicy przez przejście w Krościenku wyznaczyło biuro podróży - organizator wycieczki, a on nie znał tej drogi i prowadziła go nawigacja.

Autokar zjechał z pasa jezdni i stoczył się z wysokiej, trawiastej skarpy

Do wypadku doszło na drodze nr 28 między Przemyślem a Sanokiem kilka minut po godz. 22 w piątek 17 sierpnia 2018 r. Autokar, którym podróżowały - oprócz kierowcy - 53 osoby, na ostrym zakręcie przebił barierę energochłonną, zjechał z pasa jezdni i stoczył się z wysokiej, trawiastej skarpy, kilkakrotnie koziołkując.

W wypadku zginęły trzy osoby, które zostały przygniecione przez przewrócony autokar. Pozostali pasażerowie doznali obrażeń ciała, w tym kilkoro ciężkich. Ofiary śmiertelne to dwie kobiety w wieku 30 i około 50 lat oraz 31-letni mężczyzna.

Mykoła Ł. jest kierowcą od 10 lat, od około 6 lat pracuje jako kierowca autokarów turystycznych, a od stycznia 2018 r. jeździł na trasach międzynarodowych, w tym do Austrii, Włoch, Niemiec, Czech. W autokarze miał zmiennika, ale - jak powiedziała prokurator - całą drogę od wyjazdu ze Lwowa - od około godz. 15.30 w piątek polskiego czasu (16.30 ukraińskiego) - prowadził sam. Był trzeźwy.

Autokarem jechała wycieczka ze Lwowa do Wiednia. Pasażerowie to osoby w wieku 8-55 lat.