Kierowca zaparkował "na dziko" na trawniku przy nowej jezdni al. KEN w Warszawie. Ogrodnicy... okopali auto i posadzili wokół rośliny, a strażnicy miejscy stwierdzili, że nie mogą odholować auta - informuje "Życie Warszawy". Przechodnie pukają się w czoło.

Drugą jezdnię al. KEN między Belgradzką i Wąwozową zbudowała za 8,2 mln zł firma Falbruk. Lada dzień mają zacząć się odbiory techniczne, po których wykonawca złoży wniosek do nadzoru budowlanego o pozwolenie na użytkowanie. Szersza al. KEN ma zostać otwarta przed końcem roku. W tej chwili wokół nowej jezdni trwają ostatnie prace wykończeniowe.

Tymczasem na trawniku stanął samochód. Zdaniem straży miejskiej problemem jest fakt, że "zdobiące" trawnik auto jest na toruńskich numerach i nikt się do niego nie przyznaje. Przepisy są takie, że auto może tam stać jeszcze wiele tygodni, gdyż należy ustalić tożsamość kierowcy przy pomocy systemu CEPIK i sprawdzić, czy pojazd nie jest kradziony.

To nie jedyny taki przypadek w stolicy, wzbudzający zdumienie mieszkańców. "Życie Warszawy" przypomina, że w kwietniu czytelnik gazety dostał mandat na Bielanach, bo podczas postoju drogowcy... domalowali pasy dla pieszych do auta.