Atak szaleńca na jednej z ulic w Dąbrowie Górniczej. Mężczyzna uderzył młotkiem dwie osoby, a potem sam zgłosił się na policję. Napastnik został już tymczasowo aresztowany. Ranni są w szpitalu, a mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.

Motywy działania mężczyzny nie są do końca znane. Policjantom miał powiedzieć, że chciał zabić. W prokuraturze wyjaśnił, że upatrzył sobie dwie, zupełnie przypadkowe osoby. To mężczyźni, którzy m.in. zbierali złom. Zauważył ich na dwóch pobliskich przystankach autobusowych na granicy Będzina i Dąbrowy Górniczej. Najpierw podszedł i uderzył młotkiem jednego z nich, a potem to samo zrobił z mężczyzną na drugim przystanku. Bił do utraty przytomności.

Kiedy napastnik zgłaszał się na policję, przyniósł też ze sobą młotek.

Przyznał się, ale jak usłyszał reporter RMF FM w prokuraturze, skruchy nie było. Mężczyzna powiedział też, że wcześniej leczył się psychiatrycznie. Jego kolejne badanie już zapowiada prokurator.

Dwaj ranni mężczyźni w stanie ciężkim z urazami głowy leżą w szpitalu. Napastnik ma 28, a jego ofiary nieco ponad 40 lat.

(abs)