Artur W. usłyszał zarzut zabójstwa 20-letniej kobiety - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy. 29-latek spotykał się z dziewczyną w mieszkaniu w Łodzi. W sobotę policja znalazła tam jej zwłoki ukryte w wersalce. Ciało kobiety mógł widzieć jej 2,5-letni syn. Nie podjęto jeszcze decyzji o przesłuchaniu dziecka.

W czasie przesłuchania Artur W. zeznał, że pomiędzy nim a 20-letnią partnerką doszło do kłótni. Powodem agresji były zastrzeżenia ze strony podejrzanego co do sposobu postępowania 20-latki - poinformował rzecznik prasowy łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Wszystko wskazuje na to, że awantura miała bardzo burzliwy przebieg i wiemy już dziś, że była niezwykle tragiczna w skutkach - dodał Kopania. Możliwe, że przyczyną wybuchu wściekłości Artura W. było to, że kobieta była w ciąży. Tego faktu co prawda nie potwierdziła sekcja zwłok, ale takie informacje prokuratorzy uzyskali po przesłuchaniu różnych osób. O tym mówił także podejrzany. 

Zmiany pośmiertne spowodowały, że nie wszystko można teraz odkryć, jednak nie wykluczone, że uda się potwierdzić to, iż kobieta była w początkowym stadium ciąży, w czasie dodatkowych badań, jakie zlecili prokuratorzy po sekcji zwłok.

Z relacji podejrzanego wynika, że poznał ofiarę niedawno i mieszkali razem od około miesiąca w mieszkaniu w Łodzi - opowiada Kopania. To był lokal wynajmowany przez matkę Artura W. Wyjaśnienia mężczyzny potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia, że do zabójstwa musiało dojść 14 lub 15 sierpnia tego roku. Śledczy będą chcieli mężczyznę poddać badaniom sądowo-psychiatrycznym, żeby sprawdzić czy był poczytalny w chwili dokonywania zbrodni.

Decyzja o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 30 dni została wydana przez łódzki sąd już w niedzielę. Prokuratura skierowała wczoraj do sądu wniosek o przedłużenie aresztu dla Artura W. do trzech miesięcy. Uzasadniając ten wniosek wyjaśniła, że przestępstwo zagrożone jest wysoką karą.

W środę po południu sąd uwzględnił wniosek łódzkiej prokuratury o przedłużenie do trzech miesięcy aresztu dla 29-letniego Artura W. Łódzka prokuratura prawdopodobnie uzupełni zarzuty wobec Artura W. Mężczyzna był karany: w 2011 roku w Wielkiej Brytanii usłyszał wyrok za gwałt, dwa lata temu w Niemczech był z kolei karany za uszkodzenie ciała. Prawdopodobnie trzeba będzie przyjąć, że działał w warunkach recydywy - wyjaśnia Krzysztof Kopania.

Skrępowane sznurem ciało ukryte było w wersalce

29-latek jest podejrzany o zamordowanie swojej partnerki. Zgłoszenie o jej zaginięciu wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, kobieta dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.

Policja znalazła ciało kobiety 26 sierpnia, w mieszkaniu wynajmowanym przez Artura W. na łódzkim osiedlu Teofilów. Skrępowane sznurem ciało ukryte było w wersalce. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie.

Nie wiadomo czy 2,5-letni syn kobiety był świadkiem zabójstwa. Według śledczych, chłopczyk musiał co najmniej widzieć ciało matki. Dziecko jest pod opieką ojca. Śledczy nie zdecydowali jeszcze, czy będą przesłuchiwać chłopca. Gdyby takie przesłuchanie miało się odbyć, musiałoby być przeprowadzone w tzw. "niebieskim pokoju" w obecności psychologa. 

Dziecko otoczone zostało opieką psychologiczną. Jego zachowania mogą wskazywać na to, że co najmniej widział ciało swojej matki - poinformował rzecznik prokuratury.

Zatrzymany na jednej z ulic Koszalina

Za Arturem W. wydano list gończy. Prokuratura skierowała też do sądu wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Został zatrzymany we wtorek na jednej z ulic Koszalina.

W tej sprawie w prokuraturze w Ostrowie Wielkopolskim toczy się także odrębne postępowanie, które dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy z Łodzi prowadzących poszukiwania 20-latki po zgłoszeniu jej zaginięcia przez rodzinę.

(mal/łł)