Policyjni pirotechnicy przeszukali garaż 40-letniego mieszkańca Końskich w Świętokrzyskiem. Wcześniej w jego mieszkaniu w jednym z bloków odnaleźli znaczną ilość amunicji i materiałów wybuchowych. Na całą noc ewakuowano prawie 100 mieszkańców, którzy mogli już wrócić do swoich domów.

40-latek przekonuje policjantów, że od dziecka jest pasjonatem militariów. Jak jednak usłyszał nasz reporter, mężczyzna nie chce szczegółowo informować o arsenale ze swego mieszkania. 

W lokalu znaleziono między innymi 200 gramów substancji wybuchowych, pociski przeciwlotnicze, artyleryjskie, granaty nasadkowe i ręczne, a także ponad 500 sztuk amunicji strzeleckiej. Także w garażu natrafiono na przedmioty, których posiadanie może być zabronione. 

Jeszcze dziś właściciel mieszkania ma trafić do prokuratury i usłyszeć zarzuty. Za gromadzenie i posiadanie ładunków wybuchowych grozi mu do 8 lat więzienia.

Wybuchła mu w rękach petarda

Przypomnijmy, że wczoraj mężczyźnie wybuchła w rękach petarda. Trafił do szpitala, a o sprawie powiadomiona została policja. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna interesuje się militariami - zapadła więc decyzja o przeszukaniu jego mieszkania.

W pomieszczeniu ujawniliśmy prawdopodobnie ładunki wybuchowe, proch, pociski moździerzowe i substancje chemiczne. W związku z tym podjęto decyzję o ewakuacji trzyklatkowego bloku mieszkalnego przy ulicy Zamkowej - poinformował st. sierż. Piotr Przygodzki z komendy powiatowej w Końskich.

90 mieszkańców bloku najpierw oczekiwało na zakończenie akcji saperów w pobliskiej szkole. Ostatecznie noc spędzili u rodzin i znajomych.

Konieczne było również zamknięcie ulic Zamkowej i Krakowskiej, którymi przebiega przez Końskie droga krajowa nr 42. Na miejsce wezwana została jednostka chemiczna.

(m)