Za sześć lat jedna trzecia polskiej armii powinna spełniać standardy NATO - zakłada przyjęty wczoraj przez rząd program przebudowy i modernizacji sił zbrojnych. Swoją armię chcą zreformować także Niemcy.

Reformują Polacy...

Program zakłada zmniejszenie liczebności wojska i rezygnację z przestarzałego sprzętu. Ma być wprowadzany przez najbliższe sześć lat. "To pierwszy taki plan oparty na realnie istniejących źródłach finansowania" – powiedział minister obrony Bronisław Komorowski. Rząd bowiem przyjął założenia ustawy, kóra zapewni coroczne wydatki na armię na poziomie prawie 2 procent produktu krajowego brutto. Minister wyliczył plusy tego programu: "Po pierwsze - zatrzymanie procesy degradacji polskich sił zbrojnych. Po drugie - uruchomienie liczących się procesów modernizacyjnych. Jeżeli program będzie realizowany w dużej dyscyplinie, to za sześć lat jedna trzecia polskich sił zbrojnych osiągnie poziom "średnionatowski" jeżeli chodzi o poziom wyszkolenia, a także o poziom wyposażenia technicznego" - powiedział Komorowski. Program jedynie wspomina o samolocie wielozadaniowym. Nie mówi skąd wziąć pieniądze na jego zakup. Tę kwestię ma rozstrzygnąć odrębna ustawa.

...reformują Niemcy

Poważną reformę Bundeswehry zapowiada też niemiecki minister obrony Rudolf Scharping. Chce by armia była bardziej nowoczesna i mobilna, z większą niż dotychczas liczbą żołnierzy zawodowych, mniejszą liczbą koszar i pracowników administracji. O reformie Bundeswehry w Niemczech dyskutuje się już od dawna. Podstawy pod ostatnie propozycje ministra obrony dała rządowa komisja byłego prezydenta Richarda von Weizsäckera. Według jej, opublikowanego niedawno, raportu Niemcom – z każdej strony otoczonych przez sojuszników z NATO bądź przyjaciół - nic nie grozi: ani zmasowany atak zagonów pancernych ani atak jądrowy. Pojawiły się natomiast nowe zagrożenia (agresja komputerowa, atak na któregoś sojusznika z NATO, zagrożenia terroryzmem), które wymagają od Bundeswehry nowych umiejętności i bardziej nowoczesnego sprzętu. Zdaniem komisji Weizsäckera, armia musi być mniejsza: liczyć 240 tys. żołnierzy (obecnie 338 tys.), z tego 140 tys. (obecnie 60 tys.) żołnierzy zawodowych i długoterminowych w jednostkach operacyjnych (uszczuplona piechota, rozbudowane lotnictwo i marynarka), a tylko 100 tys. w pozostałych jednostkach, w tym zaledwie 30 tys. poborowych (9 miesięcy, 6 – przeszkolenie, 3 obowiązkowe ćwiczenia). Mniej byłoby garnizonów, wprowadzono by natomiast nowocześniejsze uzbrojenie tak by armia niemiecka była w 2006 r. zdolna wraz z europejskimi sojusznikami do działań w ramach europejskich sił operacyjnych. Z kierunkami reformy armii zaproponowanymi przez komisję zgodził się minister obrony Rudolf Scharping, choć jego plan jest ostrożniejszy. Docelowo Scharping chciałby stworzyć armię zawodową. Na początek zmniejszona zostanie liczba żołnierzy: z 320 do 280 tysięcy. (255 tys. żołnierzy, oraz 22 tys. – żołnierzy i cywilów, którym kończy się okres pracy.). Samych poborowych miałoby być jedynie 30 tysięcy (obecnie 130 tysięcy). Ale jak wybrać 30 tysięcy żołnierzy spośród średnio 400 tys. poborowych w każdym roczniku? Scharping rozważa... losowanie krótszy czas trwania służby wojskowej (do 9 miesięcy.) Zamkniętych zostanie także 39 koszar a przy tym wymówienia dostanie część administracji na której będzie można zaoszczędzić spore sumy pieniędzy. Tych potrzeba będzie jednak sporo. Szacuje się, że trzeba będzie zwiększyć nakłady na armię o 2,7 mld marek rocznie. Dlatego na efekty reformy Bundeswehry trzeba będzie poczekać jeszcze kilka lat.

06:40