„Cała dyskusja dotycząca protestu skupiona jest wokół 3,3 proc. lekarzy w Polsce” - powiedział komentując konflikt z medykami minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Dodał, że problem z umowami na podstawową opiekę zdrowotną w 2015 r. jest w pięciu województwach.

Bartosz Arłukowicz oświadczył, że w Polsce jest 160 tys. lekarzy, z tego 3,3 proc. związanych jest z protestującym Porozumieniem Zielonogórskim, które podjęło decyzję o zamykaniu przychodni podstawowej opieki zdrowotnej.

Według ministra, mniej niż 70 proc. umów z NFZ podpisali lekarze rodzinni z pięciu województw. Chodzi o Lubuskie, Opolskie, Podlaskie, Lubelskie i Podkarpackie. To tam trzeba było wprowadzić działania zapobiegawcze.

Arłukowicz powiedział, że listy czynnych przychodni w powiecie będą umieszczane na każdym posterunku policji i w jednostkach straży pożarnej. Ponadto będzie można je znaleźć na wszystkich dworcach, we wszystkich szkołach i przedszkolach, w urzędach pracy, ośrodkach pomocy społecznej i miejskich ośrodkach pomocy społecznej, a także w urzędach gmin, starostw powiatowych i w urzędach wojewódzkich. Jak dodał, ministrowie spraw wewnętrznych i obrony narodowej wzmogli gotowość szpitali podległych ich resortom. Lekarze MON będą też wspierać lekarzy POZ. 

Kulisy negocjacji

Podczas konferencji Bartosz Arłukowicz mówił, że negocjacje między lekarzami a resortem zdrowia ws. podstawowej opieki zdrowotnej ruszyły w maju. Odbyło się 14 spotkań, porozumienie było bliskie, ale w grudniu pojawiły się nowe oczekiwania. Dodał, że lekarze Porozumienia Zielonogórskiego zażądali m.in. wzrostu stawek, zniesienia kontroli nad jakością pracy lekarzy rodzinnych - finansowania lekarzy z trafnością rozpoznania jednego na 50 pacjentów, wprowadzenia opłat od pacjentów, możliwości zamknięcia przychodni na określoną ilość dni roboczych w roku.

Minister cytował na konferencji wypowiedzi ze stenogramów z ostatniego spotkania negocjacyjnego z PZ. Wynika z nich, że negocjatorzy PZ chcieli też zawierania umów z NFZ maksymalnie na dziewięć miesięcy.

Arłukowicz dodał, że to liderzy PZ uznali, iż spotkanie 29 grudnia jest ostatnim w roku i od 2 stycznia gabinety będą zamknięte, bo temat finansów jest barierą, której nie da się przekroczyć. 

"Strajk? Przyjmuję do wiadomości"

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz oświadczył na konferencji, że przyjmuje do wiadomości groźbę strajku lekarzy, ale nie sądzi, by do niego doszło. O takiej ewentualności mówił szef OZZL Krzysztof Bukiel.

Pytany o to, czy możliwy jest dowóz pacjentów do lekarzy, jeśli w najbliższej okolicy nie uzyskają pomocy, minister powiedział, że zadeklarował to szef straży pożarnej. Arłukowicz mówił, że jeśli będzie taka potrzeba - a na razie nikt z wojewodów jej nie zgłosił - strażacy będą gotowi do transportowania chorych.

Arłukowicz wyjaśnił, że weryfikacja, które gabinety POZ w regionie są otwarte będzie aktualizowana przez wojewodów codziennie; najświeższe informacje zawarte są na stronach internetowych wojewódzkich oddziałów NFZ. Wszystkie one są czynne do godz.24.

350 skarg od pacjentów

Do Biura Rzecznika Praw Pacjenta Krystyny Barbary Kozłowskiej wpłynęło ok. 350 sygnałów o ograniczonym dostępie do świadczeń. Jak podaje biuro, 2 stycznia napłynęło 217 zgłoszeń, 3 stycznia - 79, zaś 4 stycznia - 42. Problemy sygnalizowane przez pacjentów dotyczą m.in. informacji o miejscu, gdzie mogą uzyskać świadczenia w sytuacji, gdy ich przychodnia jest nieczynna, szczepienia dziecka oraz uzyskania dostępu do dokumentacji medycznej lub zaświadczenia o leczeniu.

W związku z brakiem porozumienia resortu zdrowia z PZ ws. kontraktów na 2015 r., część lekarzy po 1 stycznia nie otworzyła swoich przychodni i gabinetów. Punktami spornymi są m.in. nowe obowiązki lekarzy rodzinnych związane z wejściem w życie pakietu onkologicznego oraz sposób finansowania POZ.

(mn)