Sąd aresztował 22-latka podejrzanego o pobicie policjantki podczas ulicznych zamieszek, do których doszło jesienią ubiegłego roku w Zielonej Górze. Mężczyzna miał zaatakować funkcjonariuszkę podczas starć kibiców z policją w nocy z 2 na 3 października. Zamieszki wybuchły po tym, jak policyjny radiowóz śmiertelnie potrącił kibica żużla.

22-latek został zatrzymany dopiero 26 stycznia. Usłyszał kilka zarzutów. Najpoważniejszy dotyczy udziału w pobiciu policjantki, która była jedną z najbardziej pokrzywdzonych podczas zamieszek - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz. Jak dodał, mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące, a za zarzucane mu przestępstwa grozi do 10 lat więzienia.

W śledztwie dotyczącym zamieszek prokuratura postawiła zarzuty w sumie 38 osobom. Wszystkie usłyszały zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku publicznym, a 19 - dodatkowo - czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Pozostałym zarzucono natomiast znieważenie funkcjonariuszy lub niszczenie mienia. Siedmiu podejrzanych trafiło do tymczasowego aresztu, ale obecnie przebywa w nim tylko 22-latek podejrzany o pobicie policjantki. Prokurator skierował do sądu akty oskarżenia wobec 9 osób, które chcą dobrowolnie poddać się karze. Śledczy zapowiadają też kolejne zatrzymania.

Do zamieszek doprowadził tragiczny wypadek

Burdy wybuchły po tym, jak nieoznakowany policyjny samochód potrącił kibica przechodzącego przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Mężczyzna wracał z fety zorganizowanej z okazji zdobycia przez żużlowców zielonogórskiego Falubazu mistrzostwa Polski. 23-latek zmarł na miejscu z powodu obrażeń głowy. Sekcja zwłok wykazała, że był pod wpływem alkoholu - miał we krwi 2,78 promila.

Po wypadku tłum zaatakował policjantów, obrzucając ich m.in. kamieniami. Uszkodzone zostały nie tylko radiowozy, ale także inne auta. Wybijano witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa i przystanki autobusowe. Rannych zostało 16 funkcjonariuszy, najciężej - dwie policjantki.