Zielonogórski sąd zastosował miesięczny areszt wobec 26-latka, który uczestniczył w zamieszkach w Zielonej Górze. Dwie osoby zostały zwolnione, choć prokuratura też domagała się dla nich aresztu.

Aresztowany 26-letni mieszkaniec Zielonej Góry to jedna z pięciu osób, które wczoraj usłyszały zarzuty dotyczące zamieszek. Osoby te zostały zatrzymane na podstawie zapisu z monitoringu.

Wobec dwóch innych uczestników zajść sąd nie zastosował aresztu, choć uznał, że dopuściły się udziału w zbiegowisku i czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Sąd stwierdził, że w ich przypadku nie ma obawy mataczenia - powiedział rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze, Grzegorz Szklarz. Dodał, że prokurator rejonowy zapowiedział złożenie zażalenia na tę decyzję sądu.

Zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku publicznym i czynnej napaści na policjantów postawiono wczoraj czterem osobom, w tym kobiecie. Jeden mężczyzna odpowie za udział w zbiegowisku i publiczne znieważenie funkcjonariuszy. Podejrzanym o czynną napaść na policjantów grozi do 10 lat więzienia; za znieważenie funkcjonariuszy - do trzech lat pozbawienia wolności.

Dziś za poręczeniem majątkowym w wysokości 10 tysięcy złotych, po przesłuchaniu, został zwolniony mężczyzna, który sam zgłosił się na policję. Prokurator postawił mu zarzut czynnego udziału w zbiegowisku publicznym i czynnej napaści na funkcjonariusza policji.

We wtorek zarzuty dotyczące czynnej napaści na funkcjonariuszy i niszczenia mienia usłyszało dziewięć osób zatrzymanych w trakcie zamieszek, które miały miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dwie z nich są aresztowane, pozostałe przebywają na wolności za poręczeniem majątkowym lub pod dozorem policji.

Obecnie w śledztwie dotyczącym burd podejrzanych jest 15 osób, głównie młodych ludzi. Wśród nich są dwie kobiety. Policja szacuje, że w zamieszkach mogło wziąć udział nawet 200 osób. Śledczy przewidują kolejne zatrzymania.

Do zamieszek w Zielonej Górze doszło po tym, gdy nieoznakowany policyjny bus potrącił śmiertelnie kibica przechodzącego przez ulicę w niedozwolonym miejscu. 23-latek wracał z fety zorganizowanej z okazji zdobycia przez żużlowców Falubazu mistrzostwa Polski.

W trakcie zajść tłumu z policją uszkodzone zostały radiowozy, ale także inne auta, wybijano witryny sklepów, zdemolowano stację benzynową i przystanki autobusowe. Rannych zostało 16 funkcjonariuszy, dwie policjantki ciężko.

Zielonogórska prokuratura prowadzi dwa śledztwa; jedno dotyczy potrącenia mężczyzny, drugie - czynnego udziału w zbiegowisku, w tym czynnej napaści na policjantów i uszkodzenia mienia.

W śledztwie dotyczącym wypadku drogowego prokuratura czeka na opinię biegłego ws. prędkości radiowozu. Zeznania bezstronnych świadków sugerują, że policyjny samochód nie jechał szybko. Sekcja zwłok wykazała, że 23-latek zginął na miejscu w wyniku obrażeń głowy; miał 2,78 promila alkoholu we krwi. W czwartek odbył się jego pogrzeb.