Gdyby zapadła decyzja o otwarciu archiwów IPN i umieszczeniu ich w Internecie, setki tysięcy, a może nawet miliony stron trzeba by zeskanować. To olbrzymia i kosztowna praca.

Kartki umieszczone są w skoroszytach, które trzeba najpierw rozpiąć. Dodatkowo niektóre nazwiska lub dane wymagałyby zamazania na czarno. Specjaliści od skanowania dokumentów są pewni, że to nie będzie łatwe zadanie.

Wszystko zależy od techniki skanowania. Można do tego użyć skanera ręcznego, ale wydaje mi się, że przy tej ilości byłaby to katorżnicza praca, żeby nie powiedzieć kolokwialnie: syzyfowa – tłumaczy jeden z nich reporterowi RMF FM Wojciechowi Jankowskiemu.

Zeskanowanie jednej kartki formatu A-4 zajęło prawie dwie minuty. Do tego dochodzą jeszcze koszty. Stanowisko komputerowe do skanowania to wydatek 3 tysięcy złotych, oprogramowanie i licencja na każde stanowisko to tysiąc złotych a pensja specjalisty - 4 tysiące złotych miesięcznie brutto.