Od pół roku w policji nie działa urządzenie do badań GSR, czyli ekspertyz pozostałości po wystrzałach broni - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Analizy zlecane są zewnętrznym firmom, co znacznie wydłuża postępowania.

Jedyny taki aparat na wyposażeniu policji, który ma Centralne Laboratorium Kryminalistyczne w Warszawie, zepsuł się w maju. Wybrano firmę, która naprawiła już mikroskop. Długo to trwało, bo to urządzenie jest niezwykle rzadkie. Części trzeba było ściągać z zagranicy.

Problem w tym, że nie przeprowadzono dotąd kalibracji tego skomplikowanego sprzętu. Żadne wykonane na nim ekspertyzy, nie mogą być więc wykorzystywane w policyjnych postępowaniach. Wykonawca ma czas na dokończenie robót do 3 grudnia. Oznacza to, że wszelkie analizy zlecane są zewnętrznym instytucjom. Nasz reporter dowiedział się nieoficjalnie, że tak zwane priorytetowe badania są wykonywane w instytucjach zewnętrznych w kilka tygodni. Zwykłe policjanci czekają miesiącami.

Ekspertyzy GSR są kluczowe w każdym przypadku użycia broni przez przestępców. Badanie ma na celu wykazać pozostałości po wystrzale, między innymi prochu, na ubraniu sprawcy. Na tej podstawie można stwierdzić, kto używał broni, a także nawet z której ręki oddano strzał.

W Komendzie Głównej policja wystąpiła już o dodatkowe 2 miliony złotych na drugie urządzenie do badań GSR. To naprawiane ma już kilkanaście lat.