Policja zatrzymała i doprowadziła do prokuratury rejonowej czwartego uczestnika antysemickiego marszu w Kaliszu - poinformował w środę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

Jak powiedział prokurator 55-letni mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy nawoływania do nienawiści i przemocy oraz znieważenia grupy ludności na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych w czasie zgromadzenia z okazji Święta Niepodległości. Drugi - nielegalnego posiadania amunicji i broni.

Podczas przeszukania ujawniono co najmniej 50 sztuk amunicji bocznego zapłonu, jak również broń palną systemu typu mauser - powiedział prokurator Meler.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.

Decyzja co do zastosowania środków zapobiegawczych będzie znana jutro - powiedział Meler.

Spalili tekst Statutu Kaliskiego

11 listopada, w Kaliszu zorganizowano marsz, którego uczestnicy, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalili tekst Statutu Kaliskiego - przywileju tolerancyjnego dla Żydów wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.

Trzem organizatorom marszu - Piotrowi R., Wojciechowi O. oraz Marcinowi O. - przedstawiono zarzuty dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści i znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko takim osobom. Grozi im za to do 5 lat więzienia.

Sąd Rejonowy w Kaliszu - na wniosek prokuratury - zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt. Wnioski o tymczasowe aresztowanie prokuratura uzasadniła m.in. obawą matactwa procesowego ze strony podejrzanych oraz ukrycia się, a nawet ucieczki w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej.

Zdaniem sądu rejonowego "żaden inny środek zapobiegawczy nie jest w stanie zagwarantować prawidłowego toku postępowania karnego w tej sprawie".

Zażalenie na postanowienie złożyli obrońcy podejrzanych. We wtorek Sąd Okręgowy zmienił postanowienie sądu rejonowego.

Jak poinformowała PAP rzecznik prasowy sądu Edyta Janiszewska Wojciech O. i Marcin O. - jeżeli chcą opuścić areszt - muszą w ciągu 7 dni wpłacić po 20 tys. zł poręczenia, w przypadku Piotra R. sąd zdecydował o poręczeniu w wysokości 10 tys. zł.

Sąd zmienił postanowienie sądu rejonowego ws. aresztu, ponieważ przesłanka dotycząca ukrywania się lub ucieczki przez podejrzanych była czysto hipotetyczna. Zdaniem sądu nie zachodzi taka obawa, ponieważ wszyscy wskazali miejsce zamieszkania - wyjaśniła rzecznik.

Sąd zastosował wobec nich dozór policji z obowiązkiem meldowania się na komisariatach w ich miejscach zamieszkania dwa razy w tygodniu. O każdym przypadku opuszczenia miejsca pobytu również muszą zawiadomić policję.