W sąsiadującym z Afganistanem Pakistanie dochodzi do gwałtownych antyamerykańskich demonstracji. W jednej z nich, w mieście Kwetta zginęła jedna osoba, a 26 zostało rannych.

Rząd w Islamabadzie nie ma wyjścia. Jeżeli chce zapobiec wybuchowi wojny domowej, wybuchowi powstania fanatyków religijnych musi bardzo ostro reagować na wszelkie protesty. Do tych protestów dochodzi od rana w całym niemal Pakistanie, m.in. w Kwecie, Ravalpindii, Peszawarze. Policja i wojsko dostały wyraźny rozkaz nie dopuszczać do jakichkolwiek zakłóceń spokoju. Na ulicach odbywają się więc pokazy siły. Widać setki policjantów z ekwipunkiem do rozpędzania tłumu, z tarczami i bambusowymi pałkami. Oprócz nich kolumny wojskowych ciężarówek z ciężkimi karabinami maszynowymi, wycelowanymi w ludzi. Na pokazach się jednak nie kończy. Wojsko i policja użyły już siły. W kilku miejscach, m.in. w Peszawarze użyto gazów łzawiących. To na razie chyba wystarcza, bo sytuacja choć jest bardzo napięta na razie nie wymyka się spod kontroli.

foto Archiwum RMF

14:15