Nawet do pięciu lat więzienia grozi ojcu dwójki dzieci, które w ubiegłym tygodniu zostały dotkliwie pogryzione przez psa rasy amstaff w miejscowości Łomia na Mazowszu. Mężczyzna usłyszał dziś zarzuty. Ośmiomiesięczna dziewczynka i trzyletni chłopiec w ciężkim stanie trafili do Centrum Zdrowia Dziecka. Mężczyzna odpowie za narażenie dzieci na bezpośrednie zagrożenie życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura zastosowała wobec niego policyjny dozór.

Do prokuratury trafiły wyniki sekcji zwłok psa, który zaatakował dzieci. Zwierzę nie było chore na wściekliznę.  

Do ataku doszło dzień po tym, jak pies pojawił się w domu nowych właścicieli.

W piątek śledczy przesłuchali rodziców dzieci. Według prokuratury - w momencie ataku - dziewczynka była na rękach mamy. Kobieta próbowała odstraszyć psa, który najpierw zaatakował trzylatka.  

Do prokuratury w Mławie przed weekendem zgłosiła się kobieta, która podała się za poprzednią właścicielkę psa rasy amstaff, który w miejscowości Łomia zaatakował dwójkę dzieci. Według niej, zwierzę od wielu miesięcy reagowało agresją na widok niemowląt. Kobieta podkreśla, że zamieściła w internecie ogłoszenie z informacją, że chce oddać psa osobie, która nie ma małych dzieci. Zwierzę trafiło do mężczyzny, który zgłosił się na portalu społecznościowym. Zapewniał, że pies nie będzie mieć kontaktu z dziećmi.

(m)