Jutro we Pekinie rozpoczynają się zaplanowane na trzy dni amerykańsko-północnokoreańskie rozmowy na temat programu nuklearnego Phenianu. Będą to pierwsze rozmowy USA i Korei Pół. od roku, kiedy to Phenian wznowił prace na programem nuklearnym.

Teraz Amerykanie będą namawiać Koreańczyków, aby zaprzestali tych prac. Problem koreański to kolejna sprawa, po Iraku, która poróżniła przedstawicieli waszyngtońskiej administracji - donosi "Washington Post".

Chodzi o różnice pomiędzy "gołębiem" sekretarzem stanu Colinem Powellem, a "jastrzębiem" sekretarzem obrony, Donaldem Rumsfeldem. Rumsfeld chciał na zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem rozmów z Koreańczykami w Pekinie, wymienić szefa delegacji amerykańskiej.

Collin Powell postawił na swoim i ostatecznie Amerykanom przewodzić będzie zastępca sekretarza stanu, James Kelly. To tylko drobny przykład świadczący o różnicach zdań w kwestii koreańskiej.

Przede wszystkim chodzi o to, że Ramsfeld i jego ekipa chcieliby usunięcia reżimu Kim Dzong Ila, podczas gdy Collin Powell opowiada się jedynie za tym, aby Koreańczycy spełnili żądania Amerykanów i przestali pracować nad programem nuklearnym.

Co więcej, Pentagon ma już nawet przygotowane plany zbombardowania reaktora jądrowego w Jongbion. Kilka dni temu Koreańczycy poinformowali, że z powodzeniem udaje im się odzyskiwać pluton ze zużytych prętów reaktora i są już w końcowej fazie procesu.

Jeśli to prawda - choć wątpią w to zachodnie wywiady - Koreańczycy już wkrótce będą mieli wystarczająco dużo plutonu, aby zbudować od sześciu do ośmiu bomb jądrowych.

Foto Archiwum RMF

22:50