Amerykańskim i kanadyjskim żołnierzom oraz haitańskim policjantom udało się opanować chaos w Port-au-Prince po ucieczce z kraju i dymisji prezydenta Jeana Bertranda Aristide'a. Jutro na Haiti dotrą żołnierze francuscy.

Pierwsza grupa amerykańskich i kanadyjskich żołnierzy piechoty morskiej rano wylądowała na Haiti. Jeden z anonimowych przedstawicieli administracji USA zaprzeczył doniesieniom, że prezydent Jean Bertrand Aristide opuścił kraj pod naciskiem wojsk USA.

Wkroczyliśmy do akcji, kiedy Aristide już złożył podpis na swojej rezygnacji. Wszystko odbyło się spokojnie - powiedział dyplomata. Aristide wczoraj opuścił Haiti, nie wiadomo, gdzie w tej chwili przebywa. Według niepotwierdzonych doniesień, jest w drodze do któregoś z afrykańskich krajów.

Rada Bezpieczeństwa ONZ zdecydowała w nocy o wysłaniu międzynarodowego korpusu na Haiti, aby pomóc opanować sytuację na ogarniętej wojną domową wyspie. Misja wojsk Narodów Zjednoczonych ma potrwać trzy miesiące.

Według sekretarza generalnego ONZ Kofi Annana, zorganizowanie takich sił może potrwać dłużej niż dwa miesiące. A tylko wczoraj w zamieszkach i strzelaninach na ulicach stolicy kraju, Port-au-Prince, zginęło co najmniej 10 osób. Policja wprowadziła na ulicach miasta godzinę policyjną, od 18 do 6 rano.

09:10