Od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy ofiar, kompletnie zniszczona chluba Nowego Jorku World Trade Center, poważnie uszkodzony budynek Pentagonu, cztery stracone odrzutowce pasażerskie - to aktualny bilans terrorystycznej wojny, wypowiedzianej Stanom Zjednoczonym przez niezidentyfikowanych jeszcze terrorystów.

Pod tlącymi się gruzami WTC może znajdować się jeszcze kilka tysięcy osób – uważa burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani. Wydobyto siedem żywych osób - sześciu strażaków i policjanta. Ekipy ratunkowe twierdzą, że słyszały odgłosy świadczące o tym, że w ruinach budynków są jeszcze inni żywe osoby. Za zaginionych ciągle uważa się prawie 300 strażaków i ponad 80 policjantów, którzy we wtorek po południu ruszyli ratować ludzi z płonących 400-metrowych wież. Tragedia dosięgła także polską obywatelkę. Agnieszka Janiszewska zginęła pod gruzami World Trade Center. Razem z mężem Andrzejem, który walczy o życie w Cornell Medical Hospital w Nowym Jorku, pojechała do USA w podróż poślubną. Składamy wyrazy współczucia. Na Manhattan wciąż nie można się dostać. Natomiast w Waszyngtonie obowiązuje stan wyjątkowy, a cała dzielnica wokół Pentagonu jest obstawiona przez policję. Z kolei w samym Pentagonie zginęło prawdopodobnie co najmniej 800 osób.

1. Relacja świadka ataku na WTC, Anny MacLachlan z Nowego Jorku.

2. Kampania terroru - minuta po minucie

3. Najkrwawsze ataki terrorystyczne

4. Zamach na WTC w 1993 roku

5. Zamachy terrorystyczne przeciwko Stanom Zjednoczonych.

6. Doktryna bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych

7. Kim jest Osama bin Laden

8. Pentagon - serce i mózg amerykańskiej armii

9. Dlaczego World Trade Center się zawalił?

10. Zamach w Oklahoma City

11. CO STAŁO SIĘ W PORWANYCH SAMOLOTACH?

Pod internetowym adresem Ministerstwa Spraw Zagranicznych (www.msz.gov.pl) dostępny jest kwestionariusz, według którego gromadzone są dane na temat obywateli polskich poszukiwanych w USA po zamachach terrorystycznych. Wypełniając kwestionariusz należy podać między innymi: imię i nazwisko osoby poszukiwanej; miejsce gdzie przebywała w czasie ataku; adres zamieszkania w Stanach Zjednoczonych, rysopis oraz stopień pokrewieństwa. Wypełniony kwestionariusz należy przesłać pod całodobowo czynny fax w MSZ: 621-74-58.

Nie wiemy, ile dokładnie osób zginęło w Nowym Jorku i w Waszyngtonie. Mamy natomiast już pełny bilans strat z areny trzeciego wczorajszego zamachu w Pensylwanii. W wyniku katastrofy porwanego Boeinga 757 zginęło tam 45 osób: 38 pasażerów oraz 7 członków załogi. Ponieważ ta katastrofa nie spowodowała większych strat na ziemi, niemal pewne jest, że Boeing 757 miał uderzyć w inny cel, ale załodze lub wojsku udało się temu zapobiec. Według anonimowych źrodeł w rządzie USA, maszyna miała uderzyć w Biały Dom. Niewykluczone, że maszyna została zestrzelona przez amerykańskie lotnictwo. W sumie na pokładach czterech samolotów zginęło ponad 260 osób. Na razie wszystko wskazuje na to, że terroryści zakończyli lub przerwali swoją akcję. Mimo to przestrzeń powietrzną nad Waszyngtonem wciąż patrolują myśliwce, gotowe zestrzelić każdy niezidentyfikowany samolot.

Poza sparaliżowanymi metropoliami, trwa inna walka prowadzona przez amerykańskie służby specjalne. "Terroryści szybko staną przed wymiarem sprawiedliwości" - zapowiedział już wczoraj prezydent George Bush. Cały kontrwywiad został postawiony na nogi, aby jak najszybciej spełnić obietnice Busha. I są już pierwsze efekty - znaleziono wypożyczony samochód, w którym znajdowały się instrukcje pilotażu w języku arabskim. Wiadomo, że podróżujący nim pasażerowie pochodzili z krajów arabskich, a przynajmniej jeden z nich był pilotem. Od pierwszych chwil po zamachu podejrzenia padły na islamskich terrorystów Osamy bin Ladena. Stany Zjednoczone potwierdziły w nocy, że mają 90 procent pewności, iż to on właśnie stoi za atakiem. O północy przedmieściami Kabulu - stolicy Afganistanu, gdzie najprawdopodobniej ukrywa się bin Laden - wstrząsnęły eksplozje. Doniesienia o potężnym ataku odwetowym okazały się jednak przedwczesne. Wiadomo już, że rakiety odpalili afgańscy opozycjoniści, walczący z reżimem Talibów w Kabulu. Ameryka wciąż więc zbiera siły i przygotowuje się do odwetu.

REAKCJE:

A. Izrael

B. Rosja

C. Świat arabski

D. Francja

E. Austria

F. NATO

G. Niemcy

H. USA

I. Hiszpania

J. Wielka Brytania

K. Belgia

L. Watykan

Ł. Azja

Samoloty będą latać nadal, ale ich pasażerowi muszą liczyć się z radykalnym zaostrzeniem środków bezpieczeństwa w portach lotniczych na całym świecie. Międzynarodowe stowarzyszenie przewoźników lotniczych IATA wydało specjalne oświadczenie po wczorajszych atakach terrorystycznych, w których po raz pierwszy na wielką skalę wykorzystano pasażerskie odrzutowce. Apeluje w nim do wszystkich linii, aby dużo dokładniej sprawdzały wszystkich pasażerów i ich bagaż. Specjaliści nie mogą bowiem zrozumieć, w jaki sposób w ciągu kilkudziesięciu minut porywacze byli w stanie porwać aż cztery samoloty. Transport lotniczy, uważany do tej pory za jeden z najbezpieczniejszych na świecie, okazał się wyjątkowo słabo zabezpieczony przed takimi atakami.

Brytyjskie linie lotnicze British Airways, zawiesiły loty do Tel Avivu w Izraelu i Islamabadu. Z kolei transatlantyckie loty z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych i Kanady zostały odwołane. Tymczasem żadne ugrupowanie terrorystyczne nie wzięło na siebie odpowiedzialności za atak na amerykańskie miasta.

OPINIE:

1. Porywacze nie musieli być doświadczonymi pilotami - Jerzy Maryniak, profesor Instytutu Techniki Lotniczej Politechniki Warszawskiej.

2. Bronisław Komorowski, minister obrony narodowej.

3. Ameryka musi się obudzić, Wiktor Suworow, były oficer radzieckiego wywiadu wojskowego (GRU)

4. Gromosław Czempiński, były szef UOP

5. Polscy dziennikarze wskazują na bin Ladena - Mariusz Max Kolonko i Ryszard Malik

6. Tomasz Kozłowski, Jerzy Gellert, Jerzy Marek Nowakowski

7. Krzysztof Karolczak, pracownik naukowy Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, autor "Encyklopedii terroryzmu"

8. Anna Krasnowolska, dyrektor Instytutu Filologii Orientalnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, Joachima Russk, dyrektor Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie, Richard Pipes, wybitny znawca problematyki międzynarodowej, profesor Universytetu Harvarda.

Zamachy wywołały chaos na rynkach. Pojawiły się obawy, że konsekwencją może być recesja całej światowej gospodarki. Na wszystkich giełdach spadły ceny akcji, gwałtownie za to podskoczyły ceny ropy i złota

Przypomnijmy, co wydarzyło się we wtorek:

Godzina 14:45, czyli za kwadrans dziewiąta rano w Nowym Jorku. W budynek World Trade Center - jeden z największych wieżowców świata - uderza samolot. Początkowo mowa jest o małej awionetce, która przypadkowo zawadziła o budynek. Ale w czasie, gdy światowe sieci telewizyjne na żywo pokazywały obraz płonącego drapacza chmur, na oczach milionów widzów uderza w niego drugi samolot. Chwilę później władze potwierdzają najczarniejszy scenariusz: to skoordynowany atak terrorystyczny, do którego użyto porwanych wcześniej samolotów pasażerskich.

Godzina 15:40. Władze alarmują, że terroryści uprowadzili najprawdopodobniej jeszcze kilka samolotów. I rzeczywiście - krótko przed czwartą, potężna eksplozja wstrząsnęła Waszyngtonem. Tym razem celem ataku jest budynek Pentagonu.

Godzina 16:00. Prawdziwy chaos na Manhattanie. W odstępie kilkudziesięciu minut runęły obydwie ponad 400-metrowe główne wieże World Trade Center. Najprawdopodobniej niewiele osób spośród kilkudziesięciu tysięcy pracowników i klientów zdołało uciec z wieżowca. Dodajmy, że późnym wieczorem zawalił się także trzeci budynek należący do kompleksu World Trade Center.

Godzina 16:30. Jeszcze jeden atak. Boeing 757 tym razem nie uderzył w żaden budynek, Spadł w pobliżu niewielkiej miejscowości Shansksville w Pansylwanii. Pojawiły się teorie, że maszyna również miała uderzyć w któryś z celów w Waszyngtonie lub Nowym Jorku, ale została zestrzelona, albo pilot nie dopuścił do skierowania jej nad miasto. Do chwili obecnej nie wiadomo, co tak na prawdę się stało. Agencje podały jednak, że jeden z pasażerów dzwonił na kilka minut przed katastrofą do centrum ratunkowego z informacją o porwaniu.

Później pojawiły się jeszcze informacje o kilku innych rzekomych zamachach - w Waszyngtonie na Departament Stanu, w Camp David na posiadłość prezydenta USA czy nawet o bombie w centrum finansowym we Frankfurcie. Żadna z nich nie została jednak potwierdzona.

00:20