Polska jest dobrym miejscem na konferencję o Bliskim Wschodzie, bo jest neutralna w tej kwestii - oceniła ambasador Izraela w Polsce Anna Azari w rozmowie z Rzeczpospolitą".

W pierwszej połowie stycznia Departament Stanu USA i polskie MSZ poinformowały, że w lutym w Warszawie odbędzie się konferencja w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Wcześniej konferencję zapowiedział w rozmowie ze stacją Fox News sekretarz stanu Mike Pompeo. Jak mówił, szczególna uwaga poświęcona zostanie wpływom Iranu w regionie Bliskiego Wschodu.

Teheran uznał udział Polski w organizacji konferencji za akt wrogości. Tamtejsze MSZ wezwało charge d'affaires ambasady Polski, aby zaprotestować przeciw poświęconej głównie Iranowi konferencji. Jak podało polskie MSZ, polski dyplomata przedstawił irańskiemu resortowi spraw zagranicznych założenia planowanej konferencji.

Izrael uważa, że lepiej rozmawiać, niż walczyć. Czyli konferencja nam się podoba - skomentowała Azari to, że Iran uważa konferencję za antyirańską, zatem Izraelowi pewnie się ona podoba.

Dopytana, kto na nią przyjedzie ze strony izraelskiej i czy może będzie to izraelski premier, stwierdziła, że trzeba pamiętać, iż niedługo (dziewiątego kwietnia) w Izraelu są wybory. Ale jeśli udział potwierdzi duże grono ministrów spraw zagranicznych z krajów arabskich, to mam nadzieję, że premier Netanjahu do Warszawy przyjedzie. Ale to nie jest pewne - zaznaczyła Azari.

Ambasador była również pytana o atak izraelskich sił powietrznych na cele irańskie w Syrii, do którego doszło z niedzieli na poniedziałek. To nasze codzienne życie. Izrael wyznaczył swoje czerwone linie w rejonie Bliskiego Wschodu. Jedna z nich to nowe uzbrojenie u naszych granic. Czasem musimy coś robić, aby chronić przed tym nasz kraj - powiedziała. Podkreśliła, że nie ma to nic wspólnego z nadchodzącą konferencją w Warszawie, która w jej ocenie nie jest skierowana przeciwko Iranowi. Z naszego punktu widzenia jest odwrotnie. To Iran zbroi wszystkich wokół nas i musimy na to reagować - mówiła ambasador dziennikowi.

Azari oceniła także stan stosunków polsko-izraelskich. Jej zdaniem wróciły do normy i dlatego zależy jej na przyjeździe Netanjahu do Warszawy na lutową konferencję. Myślałam, że po ogłoszeniu przyśpieszonych wyborów do Knesetu nie ma już szans, by się tutaj pojawił za mojej kadencji, bo będę ambasadorem do początków września. A teraz jest taka szansa. Przyjazd premiera na konferencję bliskowschodnią byłby okazją do rozmów dwustronnych izraelsko-polskich. Tak po ludzku chciałabym, żeby za mojej kadencji zamknął się jakiś cykl w tych relacjach - powiedziała w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" ambasador Izraela w Warszawie.

Opracowanie: