Zerwanie umowy na budowę autostrady A1 przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad jest bezzasadne - tak zaczyna się oświadczenie wykonawcy trasy, firmy Alpine Bau. Według urzędników, powodem zerwania umowy są gigantyczne opóźnienia w budowie. Firma odpowiada, że winnym opóźnień jest sama GDDKiA i błędy w projekcie mostu, który miał powstać na tym odcinku autostrady.

Wykonawca proponuje jednak negocjacje: chce wrócić do pracy i obiecuje, że trasa będzie gotowa za nieco ponad rok, czyli o dwanaście miesięcy wcześniej, niż obecnie planują to urzędnicy.

W oświadczeniu napisano również, że to czterystumetrowy most na osiemnastokilometrowej trasie był przyczyną opóźnień. A dokładniej błędy w jego projekcie.

Marcin Hadaj z GDDKiA odpowiada jednak, że firma przyjęła projekt mostu, a rzekome błędy zauważyła dopiero wtedy, gdy prace zaczęły się opóźniać. Problem mostu nie istnieje - zapewnia:

Austriacka firma grozi, że odwoła się do międzynarodowych instytucji, by dochodzić swoich praw. A autostrada - zamiast w przyszłym roku - może będzie gotowa dopiero przed Euro 2012.

Przedstawiciele GDDKiA zarzucają Alpine Bau opóźnienia w budowie autostrady A1. Podkreślają, że na budowie drogi pracowało za mało robotników i maszyn. W związku z zerwaniem umowy urząd zamierza obciążyć firmę kosztami inwentaryzacji i przygotowania nowego projektu. Będzie też domagał się odszkodowania w wysokości 15 procent całego kontraktu, czyli około 40 milionów euro. Nowy wykonawca trasy ma być wybrany w połowie przyszłego roku.