Nie ma zagrożenia epidemiologicznego na Opolszczyźnie. To stanowisko sztabu kryzysowego, który obradował pod kierownictwem wojewody. We wtorek do szpitala trafiło osiem osób z podejrzeniem posocznicy. U dwóch badania potwierdziły te chorobę. U trzech lekarze wykluczyli sepsę. Kolejne trzy czekają na wyniki.

Czy będą masowe szczepienia w powiatach, w których mieszkają chorzy, tak jak wcześniej w powiecie brzeskim? Na razie epidemiolodzy czekają na wyniki badań wszystkich chorych. Jak mówią, podejrzenia te traktują niezmiernie poważnie, ale na masowe szczepienia jest jeszcze za wcześnie. Muszą być osiągnięte pewne wskaźniki epidemiologiczne - mówi jeden z lekarzy.

Większość osób, które trafiły do lekarza znały się. Chorzy albo mieszkali blisko siebie, albo chodzili razem do szkoły. Spotkali się też na zawodach sportowych. Epidemiolodzy znaleźli też związek między zakażeniami u osób z powiatu kluczborskiego, z którego zachorowało 4 mężczyzn i namysłowskiego, skąd do szpitala trafiło dwóch. Na dokładną ocenę sytuacji epidemiolodzy potrzebują 2-3 dni. Nadzorem zostało objętych około 100 osób.

Na Podhalu takim nadzorem objęto kolejnych 12 osób. W sumie - już prawie 170. Wszystkie miały kontakt ze zmarłym na sepsę DJ-em z Czarnego Dunajca.

Wywoływana m.in. przez meningokoki sepsa, zwana inaczej posocznicą, to ciężka reakcja zapalna organizmu na zakażenie, która prowadzi do niewydolności narządów wewnętrznych.