Terroryści z organizacji Osamy bin Ladena planowali wysadzić w powietrze amerykańską ambasadę w Jemenie – ujawniła gazeta "Washington Post", powołując się na źródła rządowe. Według dziennika, wiadomość o zamachu została przekazana przez zatrzymanego w Kandaharze terrorystę, Ibn al-Szejka al-Libiego, bliskiego współpracownika Osamy bin Ladena.

Według al-Libiego materiały wybuchowe miały być umieszczone w ciężarówce i podstawione pod ambasadę USA w Jemenie. Amerykańskie placówki dyplomatyczne w Jemenie i w innych stolicach tego samego regionu zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Wielu bojowników al-Qaedy pochodziło z Jemenu. "Washington Post" pisze, że wśród pierwszych 150 terrorystów bin Ladena, zatrzymanych w Afganistanie i przewiezionych do bazy Guantanamo na Kubie, jest co najmniej 7 Jemeńczyków. Jemen nie jest zbyt przyjaznym krajem dla Amerykanów. W październiku 2000 roku samobójcza załoga niewielkiej, wyładowanej dynamitem łodzi, uderzyła w cumujący w Adenie niszczyciel USS „Cole”. Zginęło 17 amerykańskich marynarzy, a 39 zostało rannych. Waszyngton oskarżył o zamach terrorystów bin Ladena.

10:50