Trzy dni po zamachu bombowym w Rijadzie, w którym zginęło 18 osób saudyjska służba bezpieczeństwa przyznała, że nie udało jej się aresztować żadnego z terrorystów. Przesłuchano jedynie kilka osób podejrzewanych o kontakty z fundamentalistami.

Do zamachu przyznała się al-Qaeda. Zdaniem Saudyjczyków, atak jest kolejnym dowodem na to, że terroryści z siatki Osamy bin Ladena stawiają sobie za cel obalenie monarchii, bo w ich mniemaniu jest ona skażona współpracą z USA. Z drugiej jednak strony, intensywność tej współpracy ostatnio jednak znacznie osłabła.

Saudyjczycy twierdzą jednak, że mimo wszystko wciąż jeszcze można mówić o sojuszu amerykańsko – saudyjskim. Administracja USA nie zaznacza różnic z Rijadem, a niezależni podkreślają pewne mgliste zapowiedzi demokratyzacji Arabii Saudyjskiej. A jest to najbardziej konserwatywny kraj islamu.

Ich zdaniem Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na zerwanie więzów z Saudyjczykami z co najmniej dwóch powodów: niestabilny kraj mógłby w jeszcze większym stopniu finansować terroryzm, a zachwianie dostaw saudyjskiej ropy zagroziłoby światowej gospodarce.

06:45