W aktach prokuratorskich dotyczących tzw. seksafery w Samoobronie są wątki obciążające Andrzeja Leppera – powiedział RMF FM szef sejmowej komisji regulaminowej Marek Suski z PiS.

To są na tyle nieciekawe opisy zdarzeń, że Andrzejowi Lepperowi po takich materiałach będzie bardzo ciężko uczestniczyć w życiu publicznym - stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości. Na pewno o niektórych sprawach wiedział; w niektórych sprawach uczestniczył, a z niektórych działań Andrzej Lepper korzystał – w sensie korzyści osobistych najoględniej mówiąc, a w sensie szczegółowym były to uciechy cielesne - zaznaczył Suski.

Z „uciech cielesnych” miał korzystać nie tylko Stanisław Łyżwiński i Andrzej Lepper. Tam jest opis też innych zdarzeń, gdzie sama Aneta Krawczyk mówiła o tym, że czuła się jak przedmiot, że można nią poczęstować jak cukierkiem kolegę - dodał Suski.

„Obrzydliwa lektura, w której przewija się głównie Stanisław Łyżwiński” - dodaje inny członek komisji, poseł Jerzy Budnik z Platformy Obywatelskiej. Potwierdza, że w materiałach pojawia się nazwisko Leppera. Chyba w trzech przypadkach zostaje przez pokrzywdzoną wymienione nazwisko Andrzeja Leppera jako uczestnika tych ekscesów – jak ja je nazywam. Generalnie jest to materiał obrzydliwy - dodaje Budnik.

Za trzy tygodnie sejmowa komisja regulaminowa ma zająć się wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Stanisława Łyżwińskiego. Na posiedzeniu ma być też mowa o uchyleniu immunitetu Andrzeja Leppera.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ubiegłego roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi Partii - Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim.

W śledztwie przesłuchano ponad 150 osób. Pod koniec czerwca łódzka prokuratura okręgowa oskarżyła radnego sejmiku województwa łódzkiego i działacza Samoobrony Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Zarzuty postawiono także byłemu działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i byłemu działaczowi tej partii z Tomaszowa Mazowieckiego Pawłowi G. Franciszek I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat więzienia.