Krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie zabójstwa ojca przez syna przed 11 laty. Jedną z oskarżonych jest matka, która - zdaniem prokuratury - namawiała syna do zbrodni i kupiła mu za to samochód.

Lucyna S. oskarżona została o nakłanianie syna i jego kolegi do zabójstwa, ułatwianie zabójstwa i przekazanie pieniędzy na kupno samochodu. Kolega syna Mateusz P. jest oskarżony o udział w zabójstwie - według prokuratury przytrzymywał rannej ofierze ręce i nogi, podczas gdy syn wkładał jego głowę do miednicy z wodą.

Kolejny kolega syna ofiary - Grzegorz Sz. odpowie przed sądem za utrudnianie postępowania - ponieważ według ustaleń brał udział w ukryciu zwłok i nie powiadomił organów ścigania o zabójstwie. Znajomy matki Zbigniew H. również odpowie za utrudnianie postępowania, ponieważ wiedział o zabójstwie i nie zgłosił tego przestępstwa policji, pomagając tym samym sprawcom w uniknięciu odpowiedzialności karnej.

Syn ofiary i jego kolega - podejrzani o udział w zabójstwie - zostali zatrzymani w ub. r. na podstawie Europejskich Nakazów Aresztowania w Szkocji i Irlandii. Obecnie toczy się procedura ich ekstradycji.

Sprawa dotyczy krakowskiego przedsiębiorcy. W styczniu 2000 r. zaginięcie mężczyzny zgłosili siostra i brat ofiary. W mieszkaniu zaginionego znaleziono ślady jego krwi. Policja od początku zakładała, że mógł on zostać zamordowany, a związek z jego śmiercią mogą mieć członkowie rodziny - ale nie było dowodów.

Przełom w sprawie nastąpił na początku 2009 r. Prowadzący sprawę policjanci z tzw. Archiwum X (wydziału małopolskiej policji, badającego najtrudniejsze sprawy kryminalne) zdobyli wówczas nowe dowody i poszlaki potwierdzające, że udział w zabójstwie Zbigniewa S. miała jego żona Lucyna S.

Według ustaleń prokuratury, rodzina była skonfliktowana m.in. z powodu alkoholizmu ofiary. W styczniu 2000 r. syn ofiary pod wpływem matki zaatakował ojca bijąc go po głowie, a następnie z pomocą dwóch kolegów utopił w miednicy z wodą. Ciało zawinięte w dywan zakopał następnie w pomieszczeniu gospodarczym na terenie posesji innego kolegi.

Lucyna S. nie przyznała się do winy. W wyjaśnieniach podała, że wiedziała, iż syn zaczął planować zabójstwo ojca, ale go od tego nie odwodziła, a syn nie podał jej bliższych szczegółów. Grozi jej kara dożywocia. Pozostali oskarżeni również nie przyznali się do winy - oprócz Grzegorza Sz., który chce dobrowolnie poddać się karze i złożył wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzania procesu.