Kombajn, który wykorzystują ratownicy prowadzący poszukiwania dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek, posuwa się już równolegle do zaciśniętego chodnika - poinformował rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, Wojciech Jaros. Wiertnica, która z powierzchni ma wykonać kilometrowej długości otwór, sięgnęła 74. metra.

W środę pod ziemią rozpoczął pracę kombajn chodnikowy mający wykonać nowy chodnik, którym specjaliści zamierzają dotrzeć do zaginionych. Po zwiezieniu urządzenia pod ziemię i zmontowaniu go w pobliżu rejonu akcji ratownicy dojechali do miejsca, w którym musieli już skręcić w prawo i zacząć wiercenie nowego chodnika. Chodnik ten przebiegnie w 50-metrowym pasie węgla - równolegle do dwóch istniejących wyrobisk.

Drążąc nowy chodnik kombajn zakończył (drugi - PAP) skręt na wysokości 113. metra, licząc od początku wejścia do wyrobisk. Teraz pracuje już w linii prostej. Wiadomo, że do 174. metra wyrobiska centralnego, dokąd dotarli ratownicy przebierając ręcznie rumosz, i także dalej wyrobisko jest zaciśnięte - wskazał rzecznik KHW.

Po minięciu granicy 174. metra z nowego chodnika co kilkanaście metrów wykonywane będą ręcznie odwierty dla sprawdzenia, czy ratownicy minęli już zaciśnięte miejsce. Gdyby okazało się, że zaciśnięcie nie sięga do ściany i można wrócić do wyrobiska, z którego ruszył kombajn, tak się stanie. Kombajn od ściany dzieli obecnie niespełna 400 metrów.

W czwartek nad ranem od strony powierzchni ruszyła też wiertnica. Niezależnie od działań pod ziemią zdecydowano bowiem o wykonaniu pionowego odwiertu do rejonu, gdzie mogą znajdować się poszukiwani. Takim otworem powinno dać się opuścić kamerę dla oceny sytuacji, ew. podawać wodę i żywność.

Według wcześniejszych informacji najpierw wiercenie sięgnie 250 metrów - na tym odcinku (gdzie przeszkadzać może woda) osadzona zostanie rura o średnicy 311 mm. Niżej otwór będzie przechodził przez warstwę karbonu, gdzie możliwe są woda, kawerny (pustki), uskoki, skały o różnej twardości. Na tym odcinku osadzona będzie rura o średnicy 171 mm. Na końcu przewidziano rurę o średnicy 114 mm.

Otwór ma kończyć się w okolicy skrzyżowania chodnika podścianowego i przecinki (czyli wyjścia ze ściany). W tamtym rejonie - na podstawie ustaleń dotyczących ostatnich chwil przed wstrząsem - z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się poszukiwani. Ze względu na zabudowane w ścianie i wokół niej urządzenia to też jedyne miejsce, gdzie jest możliwość dowiercenia się

Trwająca siódmą dobę akcja to następstwo wstrząsu, do którego doszło w sobotę krótko po północy w tzw. ruchu Śląsk - rudzkiej części kopalni Wujek. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano górników. Podczas sprawdzania liczby pracowników okazało się, że dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.

Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie spągu, czyli podłoża. Ratownicy zmierzający po górników w poprzednich dniach posuwali się bardzo wolno przebijając się przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego zdecydowali o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli szybciej dotrzeć do zaginionych i wykonaniu pionowego odwiertu, który ma szansę szybciej dotrzeć w niedostępny rejon.

Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na poziomie 865 m i 1050 m.