Jak zaatakować Irak - zastanawiają się amerykańscy politycy i specjaliści. To pytanie – oficjalnie - wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Eksperci zastanawiają się także czym uderzyć. Według „Newsweeka”, administracja prezydenta George'a W. Busha po cichu szykuje arsenał wojenny.

Zdaniem tygodnika fabryki zbrojeniowe pracują pełną parą, by odbudować zapasy uszczuplone operacją militarną w Afganistanie. Do krajów Zatoki Perskiej - na przykład Jordanii - wysłano już specjalistów, którzy szukają odpowiednich lotnisk i dobrych dróg. Amerykańskie ministerstwo energii stara się uzupełnić strategiczne rezerwy ropy w USA, wynoszące 700 mln baryłek.

Nadal otwarte zostaje pytanie, kto wesprze Amerykanów w próbie obalenia reżimu Saddama Husajna. Waha się nawet tak wypróbowany sojusznik, jak Wielka Brytania. Na ręce premiera Tony'ego Blaira złożona zostanie petycja podpisana przez 2,5 tys. ugrupowań religijnych, sprzeciwiających się militarnej akcji przeciwko Irakowi. Przeciwni są także politycy brytyjscy. Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF, Bogdana Frymorgena:

Krytyczne zdanie na temat ataku USA na Irak ma także rząd Niemiec. Kanclerz Gerhard Schroeder powiedział, że jego kraj nie wesprze finansowo takiej akcji i ostrzegł przed politycznymi skutkami ewentualnego ataku. Niemieckie media - na przykład dziennik "Sueddeutsche Zeitung" - popierają kanclerza. Stany Zjednoczone nie ułatwiają sojusznikom sytuacji. Sprawiają wrażenie, jakby nie poszukiwały pośrednictwa ani ONZ, ani też NATO - napisała gazeta.

Ale odnotowała również, iż Schroeder nie unika doraźnej gry politycznej przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Jeżeli rząd twierdzi, że nie uważa obalenia reżimu w Iraku za pomocą interwencji wojskowej za słuszne, to musi wytłumaczyć bardzo dokładnie różnicę między Bagdadem a Kabulem. Niemieckie władze uzasadniały udział w wojnie w Afganistanie położeniem kresu rządom afgańskich Talibów. Dlaczego to, co wtedy było słuszne, jest obecnie niesłuszne? - pyta niemiecka gazeta.

13:30