W ramach akcji "Tańsze państwo" rząd chce zlikwidować i odchudzić kilka agencji państwowych. W grę wchodzą m.in.: Agencja Własności Rolnej, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Ostateczna decyzja o tym, które agencje „pójdą pod nóż”, zapadnie dzisiaj, podczas posiedzenia rządu. Zapowiadają się burzliwe obrady, gdyż większość tych agencji i funduszy kierowana jest przez polityków PSL. Wydaje się, że nie chodzi tu o „odchudzenie” administracji, a o przejęcie władzy nad lukratywnymi agencjami.

Kiedy pojawiła się wzmianka o tych cięciach, ostro zaprotestował wicepremier Jarosław Kalinowski. Zapewnił, że żadna z agencji rolnych nie będzie zlikwidowana, a wręcz przeciwnie, niektóre będą wzmocnione. Minister Marek Wagner zapowiada jednak, że ocaleje tylko Agencja Rynku Rolnego.

Według nieoficjalnych informacji pochodzących z Kancelarii Premiera poważnie zmienione będą dwie pozostałe agencje – Własności Rolnej Skarbu Państwa i Restrukturyzacji Rolnictwa. Podzielony zostanie także, przynoszący ogromne dochody Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Jego kompetencje przejmą oddziały wojewódzkie.

W przeniesieniu kompetencji w dół na poziom samorządów tkwi idea tej reformy. SLD liczy, że po wyborach samorządowych PSL i tak przestanie się liczyć. Czy jednak odebranie tak dużej władzy ludowcom nie zachwieje rządowej koalicji? Politycy SLD mówią nieoficjalnie, że liczą się poważnie z takim scenariuszem.

Profesor socjologii Jadwiga Staniszkis od dawna twierdzi, że likwidacja agencji i funduszy jest konieczna i może przynieść państwu wymierne korzyści. Staniszkis porównuje komercjalizację naszego państwa do sytuacji upadłej niedawno wielkiej amerykańskiej firmy Enron. Jakie korzyści może dać likwidacja tej swoistej szarej strefy o tym warszawska reporterka RMF Beata Grabarczyk:

Foto Archiwum RMF

13:15