CBA wkroczyło do NFZ-tu. Agenci działają na zlecenie warszawskiej prokuratury, która ustala, czy były szef Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz przekroczył uprawnienia i nie dopełnił obowiązków. Chodzi o niedostępne w pełni leki onkologiczne. Na początku roku zawiadomienie złożył w prokuraturze minister zdrowia.

CBA zabezpieczyło dokumenty dotyczące przepływów finansowych, a także refundacji leków onkologicznych tzw. cytostatyków, których na początku roku zabrakło. Minister Arłukowicz w swoim zawiadomieniu do prokuratury miał zwrócić uwagę na kilka przypadków odsyłania pacjentów przez Warszawski Instytut Onkologiczny do prywatnej placówki, mimo że fizycznie Instytut dysponował w tym czasie takimi lekami.

Według ministra, poprzedni szef NFZ-etu mógł nie dopełnić obowiązków w odpowiednim finansowaniu onkologii, stąd właśnie wizyta agentów NFZ. Na razie CBA nikogo nie zatrzymało, teraz będzie czas na analizę zabezpieczonych materiałów, powiedział mi Jacek Dobrzyński, rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Problem z lekami dla chorych na raka

W połowie maja RMF FM informowało o problemach z hurtową dostawą leków onkologicznych z zagranicy. Niezbędnych w terapii preparatów zaczęło brakować w wielu placówkach, ponieważ producent wstrzymał ich dostawę do Polski. Chodziło o jedyny dostępny na rynku specyfik do chemioterapii leczącej niektóre rodzaje nowotworów. W efekcie wielu pacjentom groziło przerwanie leczenia. Kontynuacji terapii nie zapewniło również Ministerstwo Zdrowia.

Lekarze próbowali zdobywać leki, szukając ich na przykład w hurtowniach farmaceutycznych. Tam jednak również zaczęło ich brakować. Problem dotyczył zarówno preparatu zarejestrowanego w Polsce, jak i jego zamienników. Magazyny świeciły pustkami od wielu tygodni.

Część szpitali chciała sprowadzać do Polski zamienniki potrzebnego leku z zagranicy w procedurze tzw. importu docelowego. Problem jednak w tym, że taka procedura jest nie tylko długotrwała, ale i kosztowna. Lek sprowadzany z zagranicy może być nawet 10 razy droższy, a szpital musi zapłacić z pieniędzy, jakie przyznał mu NFZ w rocznym kontrakcie.