Jeden z najbardziej wpływowych ludzi w polskim górnictwie poszedł na współpracę z katowicką prokuraturą i ujawnił, że międzynarodowy koncern produkujący kombajny miał fundusz na łapówki dla dyrektorów kopalni - donosi "Gazeta Wyborcza". Andrzej J. miał podać śledczym nazwiska ponad 40 osób skorumpowanych przez jego firmę.

Według dziennika, J. jest kluczowym świadkiem w prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach śledztwie. Sprawa dotyczy korupcji przy dostawach kombajnów dla kopalni Kompanii Węglowej, Katowickiego Holdingu Węglowego, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, KGHM i Lubelskiego Węgla.

Do poniedziałku Andrzej J. był prezesem Kopexu - producenta i dostawcy maszyn górniczych, a wcześniej kierował Voest-Alpine "Technika Górnicza i Tunelowa" z Tych. Jak pisze "GW", kiedy oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali jego austriacki dom, poszedł na współpracę z prokuraturą i przyznał, że kierując Voest-Alpine dawał albo kazał dawać łapówki. Twierdził, że inaczej firma nie byłaby w stanie zawierać kontraktów z kopalniami.

Na podstawie zeznań Andrzeja J. ABW zatrzymała cztery osoby - to byli szefowie dwóch kopalni i spółki górniczej. Są podejrzani o przyjęcie ponad pół miliona złotych łapówek - mówi "GW" prokurator Leszek Goławski.

Z informacji dziennika wynika jednak, że może to być dopiero wierzchołek góry lodowej. Andrzej J. miał bowiem wymienić nazwiska ponad 40 osób, które skorumpowało Voest-Alpine. Łączna kwota łapówek miałaby zaś sięgać około 10 milionów złotych.

"Gazeta Wyborcza"

(edbie)