Jacek Karnowski zwróci się w czwartek do ministra sprawiedliwości o odtajnienie wszystkich materiałów zebranych w śledztwie dotyczącym jego rzekomej korupcji - dowiedział się reporter RMF FM Wojciech Jankowski. Nasi reporterzy ujawnili, że gdańscy prokuratorzy, prowadzący śledztwo w sprawie tzw. afery sopockiej, mają już ekspertyzę nagrań dokonanych przez biznesmena Sławomira Julke.

Zapis nagrań miał być kluczowym dowodem korupcji prezydenta Sopotu. Tymczasem utrwalone na taśmach trzaski, szumy i zmiana tła mogą sugerować, że nagranie nie jest wiarygodne.

Prezydent Sopotu podjął decyzję o wystąpieniu do ministra sprawiedliwości po zapoznaniu się z ekspertyzą. Mnie się odmawia nawet prawa mówienia na temat ekspertyz. Uważam, że dlatego, że te ekspertyzy są dla mnie korzystne. Dlatego, podkreślam, nie mam się czego wstydzić. Będę jutro występował o odtajnienie całych materiałów tego kuriozalnego śledztwa przeciwko mnie - zapowiedział w środę Jacek Karnowski.

Z badań ekspertów krakowskich wynikło to, o czym mówiły ekspertyzy sporządzone już dużo wcześniej na zlecenie prokuratury i Karnowskiego. Prokuratorzy nie ujawniają szczegółów. Potwierdzają jedynie, że mają już to, na co czekali długie miesiące. Otrzymaliśmy badanie z Krakowa i przedstawiliśmy ten materiał podejrzanemu i jego obrońcom - powiedział dziennikarzowi RMF FM rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Karnowski mówił natomiast, że nie może ujawniać szczegółów ekspertyzy, ale jej wyniki są dla niego korzystne.

Nieoficjalnie wiadomo, że wśród prokuratorów nie ma zgody co do tego, czy można oskarżyć prezydenta Sopotu na podstawie tego nagrania. Do końca śledztwa pozostały 3 tygodnie i prokuratorzy muszą podjąć decyzję, czy sporządzić akt oskarżenia.

Nie jest wykluczone, że oskarżenie prezydenta Sopotu będzie opierać się na siedmiu lżejszych zarzutach, dotyczących korzystania z pomocy sopockiego dilera samochodów.