Nie ma dowodów na związek Platformy Obywatelskiej z wyprowadzaniem pieniędzy z PZU – potwierdza prokuratura. O to, że PZU finansowało kampanię prezydencką Donalda Tuska, odstępując mu za grosze miejsce na billboardach oskarżył PO Jacek Kurski.

Poseł PiS nie miał wówczas żadnych wątpliwości. Wiem, że była nawet próba zniszczenia części dokumentacji w tej sprawie w ostatnim czasie - twierdził Jacek Kurski kilka miesięcy temu.

Dziś okazuje się, że nie ma żadnych dokumentów, a jedynie zeznania dwóch świadków. Nieoficjalnie wiemy, że są one mało wiarygodne. Mowa w nich, że pracownicy PZU plotkowali o finansowaniu kampanii Tuska.

Ale dowodów na związek z PO z PZU nie ma żadnych: Nie znaleziono żadnych innych dowodów, potwierdzających tego rodzaju działalność Platformy Obywatelskiej - mówi RMF prok. Maciej Kujawski.

Jednym ze świadków jest były dyrektor w PZU, o którym mówi się, że jest powiązany ze służbami specjalnymi. I to jego sugestie Jacek Kurski uznał za twarde oskarżenia.

PO żąda teraz, by Jacek Kurski raz na zawsze odszedł z polityki. Ale PiS odpowiada, że trzeba poczekać na wyrok w procesie cywilnym, jaki Kurskiemu wytoczyła PO.

Dziś Kurski nadal nieustannie twierdzi, że sumienie ma czyste. Działałem w odruchu moralnym i w afekcie dla dobra publicznego. Poseł jest gotów wycofać się z zarzutów, ale tylko z powodu braku dowodów. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Przemysława Marca: