"To najgłębszy kryzys, jaki spotkał Łukaszenkę po 26 latach rządów" - tak o nocnych protestach na Ukrainie mówi w Rozmowie w samo południe w RMF FM Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Gość Pawła Balinowskiego podkreśla, że to efekt olbrzymiego rozczarowania, zmęczenia Białorusinów prezydentem. "Charyzma Łukaszenki to przeszłość, dzisiaj jego władza opiera się na milicyjnej pałce oraz na spójności jego zaplecza, nomenklatury, sektora siłowego" - mówi Eberhardt.

Dzisiaj będzie próba sił. Dzisiaj zobaczymy, na ile te protesty wygasają, na ile ludzie są wściekli, niezadowoleni, ale nie dostrzegają perspektyw zmiany obecnej sytuacji, a na ile dojdzie do wzmocnienia ruchu protestu. Być może te osoby, które wczoraj bały się wyjść w obawie przed drastyczną reakcją milicji, dzisiaj będą bardziej skłonne do wyjścia - powiedział Adam Eberhardt w Rozmowie w samo południe w RMF FM.

To, co dzisiaj będziemy obserwowali, to jest kluczowe pytanie - na ile władze są w stanie siłowo "wybić" ludziom z głowy protestowanie, na ile Łukaszenka będzie w stanie skutecznie ludzi przestraszyć - dodał dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.

Paweł Balinowski zapytał też swojego gościa o strajki w białoruskich zakładach pracy. Czy Białorusini mogą tą formą protestu doprowadzić do zmian politycznych w kraju? Białoruś nie ma tradycji strajków, to nie jest sierpień ‘80 roku na razie. Nie wiem, czy to zadziała. Na tym etapie to nie jest jeszcze czynnik polityczny. To co jest, to są protesty bez przywództwa politycznego, wybuchające spontanicznie, bardzo rozproszone - odpowiedział Eberhardt.

Eberhardt mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM także o udziale Rosji w wyborach prezydenckich na Białorusi. Rosja budowała sobie w tej kampanii również wpływy na białoruskiej opozycji. Ale nie z intencją obalenia Łukaszenki, tylko jego osłabienia - doprowadzenia do protestów, które następnie on krwawo stłumi,  a tym samym zamknie sobie drzwi do dialogu z Zachodem i będzie bardziej zależny od Rosji - powiedział szef OSW.