Polska Fundacja Narodowa odwołuje się od postanowienia sądu i wciąż twierdzi, że kampania "Sprawiedliwe Sądy" była promocją i ochroną wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej. PFN za absurdalne uznaje przypisywanie jej odpowiedzialności za treść kampanii, którą wg sądu finansowała niezgodnie ze statutem. Porównuje to także do… finansowania przez Polski Instytut Sztuki Filmowej filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego.

Polska Fundacja Narodowa odwołuje się od postanowienia sądu i wciąż twierdzi, że kampania "Sprawiedliwe Sądy" była promocją i ochroną wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej. PFN za absurdalne uznaje przypisywanie jej odpowiedzialności za treść kampanii, którą wg sądu finansowała niezgodnie ze statutem. Porównuje to także do… finansowania przez Polski Instytut Sztuki Filmowej filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego.
Jeden z billboardów promujących kampanię "Sprawiedliwe sądy" /Bartłomiej Zborowski /PAP

Próbowali oszczędzić 10 złotych, stracili 4 miesiące


Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafiła w końcu apelacja Fundacji od listopadowego postanowienia Sądu Rejonowego, który stwierdził, że finansowanie przez PFN kampanii "Sprawiedliwe Sądy" było niezgodne ze statutowymi celami jej działania.

Apelację złożono w Sądzie Rejonowym 12 grudnia, ten jednak przez kilka miesięcy nie mógł jej skierować do rozpatrzenia, bo obracająca dziesiątkami i setkami milionów złotych Polska Fundacja Narodowa zamiast opłaty  wynoszącej 40 złotych opłaty od apelacji wniosła tylko najniższą możliwą opłatę sądową - 30 złotych. Sąd wydał więc postanowienie o wezwaniu do uiszczenia brakującej kwoty i wysłał w tej sprawie pismo do PFN. Dopiero wtedy Fundacja uzupełniła wpłatę i apelacja mogła być skierowana do rozpatrzenia.


PFN przegrywa pierwszą rundę


Polska Fundacja Narodowa przed Sądem Rejonowym utrzymywała, że kampania "Sprawiedliwe Sądy" była realizacją statutowego celu "promocji i ochrony wizerunku RP oraz polskiej gospodarki". PFN podkreślała też, że ona sama nie przygotowywała i nie prowadziła kampanii, a jedynie ją sfinansowała.

Sąd w listopadzie uznał, że podejmowane w trakcie kampanii działania nie tylko nie promują i nie chronią wizerunku RP, ale wręcz przeciwnie - wizerunek ten znacznie osłabiają, kreując wyłącznie negatywny, oparty na jednostkowych przypadkach obraz całej władzy sądowniczej. W sprawie rozróżnienia między prowadzeniem a finansowaniem kampanii sąd stwierdził, że finansowanie projektów jest jedną z form działania PFN, zatem trudno przyjąć, że Fundacja mogłaby finansować działania sprzeczne z tymi celami, i nie ponosić odpowiedzialności za to, jak są one realizowane.


Apelacja: sąd się nie zna!

Złożone do Sądu Okręgowego odwołanie nie tylko powtarza osobliwe twierdzenia PFN, ale jeszcze pogłębia ich niedorzeczność. Fundacja uporczywie twierdzi, że przypisywanie jej odpowiedzialności za to, na co przeznaczyła pieniądze jest absurdem.

PFN zarzuca sądowi obrazę przepisów prawa procesowego przez dowolną ocenę wnioskodawcy, podczas gdy "kompleksowa i prawidłowa ocena tych materiałów z uwzględnieniem całokształtu okoliczności nie pozwala na przyjęcie sprzeczności tej kampanii z celami Fundacji, określonymi w statucie".

Zdaniem PFN sąd nie zbadał "wizerunkowych aspektów skutków i odbioru przedmiotowej kampanii" i dokonał "samodzielnych ustaleń faktycznych w obszarze, w którym niezbędna była wiedza specjalna oraz konieczność przeprowadzenia specjalistycznych badań".

"Prawidłowa ocena zgodności przekazu z jednym z celów statutowych wymagałaby wiedzy specjalnej oraz rozległych badań społecznych" - pisze PFN, a ocena sądu w tej sprawie wg Fundacji nie jest poparta "żadnymi mierzalnymi, konkretnymi, obiektywnymi i fachowymi okolicznościami".

Warto jednak zauważyć, że takiej "kompleksowej oceny wizerunkowych skutków odbioru kampanii z pomocą wiedzy specjalnej i mierzalnymi okolicznościami" nie przedstawiła także sama PFN.

"Sprawiedliwe Sądy" jak... "Kler" Smarzowskiego

Szczególny argumentem uzasadniającym twierdzenie, że finansujący nie może ponosić odpowiedzialności za działania finansowanego jest porównanie, jakiego używa w apelacji PFN: "Gdyby taki zarzut był słuszny, to np. Polski Instytut Sztuki Filmowej powinien ponieść konsekwencje sfinansowania filmu "Kler" W. Smarzowskiego, bowiem jego przekaz także był nakierowany na uwypuklenie jednostkowych przypadków nadużyć wśród duchowieństwa".

Pominięty kontekst kampanii

PFN zarzuca sądowi także wadliwość ustaleń, wynikającą z ich oderwania od tła społecznego, politycznego i prawnego. "Celem kampanii - opartej na prawdziwych faktach - było umocnienie wizerunku Polski poprzez pokazanie, że zasada check and balance obowiązuje także wymiar sprawiedliwości" - pisze w apelacji PFN. "Celem kampanii było wzmocnienie wizerunku RP jako państwa praworządnego, w którym władza sądownicza będzie sprawnie działała i BĘDZIE sprawowana przez osoby o nieskazitelnej opinii i najwyższych kwalifikacjach zawodowych, etycznych i moralnych" - podkreśla. 

Musieliśmy!

Zdaniem PFN "konieczne było podjęcie kampanii medialnej rzetelnie wyjaśniającej rzeczywistą istotę, treść i zakres zmian prawnych i znaczenie tych zmian dla bezpieczeństwa obywateli i zapewnienia sprawnego systemu sprawiedliwości".

Uzasadnienie twierdzenia, że atakująca sędziów kampania w istocie wzmacniała i chroniła wizerunek Polski zajmuje w treści apelacji kilka stron. Autorzy przywołują m.in głośny artykuł "Promocja jako narzędzie kreowania wizerunku miasta na przykładzie Rzeszowa", umieszczony w renomowanym piśmie branżowym ""Ekonomiczne problemy Usług" nr. 75 z 21 listopada 2011.

Wnioskodawca jest polityczny a sąd - stronniczy

Polska Fundacja Narodowa przypomina w apelacji, że wnioskodawcą w sprawie była pełniąca obowiązki organu nadzoru nad fundacją prezydent Warszawy - czynny polityk obozu opozycyjnego o jawnych i wyraźnie krytycznych poglądach politycznych w stosunku do działań rządu i większości parlamentarnej. Orzeczenie w I instancji zaś wg PFN "cechowało się odpornością trzeciej władzy na krytykę".

Kampania to skutek

Osobliwością apelacji Polskiej Fundacji Narodowej jest także to, że PFN przyznaje w niej, że reforma wymiaru sprawiedliwości stała się przedmiotem kontrowersji politycznych także na forum Parlamentu Europejskiego i w Komisji Europejskiej. Tym właśnie PFN tłumaczy podjęcie się zadania wyjaśnienia opinii publicznej podstaw reformy.

...czy raczej przyczyna?

Sęk jednak w tym, że kontrowersje zagraniczne wokół reformy nie mogły być przyczyną uruchomienia kampanii "Sprawiedliwe Sądy" z jesieni 2017, ponieważ wystąpiły później. Parlament Europejski przyjął krytyczną rezolucję, wyrażając zaniepokojenie kształtem reformy w listopadzie 2017, Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski procedurę kontroli praworządności w grudniu 2017. Jedno i drugie nastąpiło po kampanii "Sprawiedliwe Sądy", którą zamknięto w październiku.

Kampania PFN nie była więc odpowiedzią na istniejące kontrowersje i wątpliwości, ale ich przyczyną.


Opracowanie: