Sytuacja Ukrainy nasuwa nam gorzkie wspomnienia z Powstania Warszawskiego, kiedy to jeden okupant okrutnie i bezwzględnie walczył z Polakami, a drugi z obojętnością patrzył na płonącą Warszawę - powiedział metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

W poniedziałek przypada 78. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w homilii wygłoszonej podczas mszy w bazylice Mariackiej w Krakowie w intencji ojczyzny i poległych za wolność zauważył, że mało jest w polskiej historii takich dat, w których pamiętamy nie tylko o roku i dniu, ale i o godzinie i minucie wydarzenia. Każdego roku 1 sierpnia o godz. 17 - jak mówił arcybiskup - stajemy na baczność. Stajemy na baczność, aby - wymieniał hierarcha - "pamiętać o tym dniu i o tej godzinie - i o nich nigdy nie zapomnieć".

Abp Jędraszewski zwrócił uwagę, że data i godzina Powstania Warszawskiego miały być "niejako wymazane z naszej społecznej i narodowej pamięci, a dowódcy powstania mieli podzielić los wszystkich żołnierzy wyklętych - moralnie zohydzonych, niektórych spośród nich także fizycznie maltretowanych i torturowanych, a ostatecznie zamordowanych i skazanych na wieczny niebyt przez narzucone siłą przez Rosję Sowiecką komunistyczne władze".

Zdaniem Jędraszewskiego w 78. rocznicę wybuchu powstania stajemy na baczność także po to, aby w ten sposób szczególnie pamiętać o walczącej Ukrainie "już raz zdradzonej przez aliantów w 2014 r., a teraz zdradzanej przez tych, którzy w głębi swych cynicznych, pozbawionych sumienia umysłów pragną tylko jednego: aby Ukraińcy przestali się bronić, aby zrezygnowali z własnej narodowej niepodległości, aby stali się ludem niewolników i aby jak najszybciej można było na nowo podjąć intratne interesy z imperialną Rosją".

Sytuacja Ukrainy nasuwa nam gorzkie wspomnienia z Powstania Warszawskiego, kiedy to jeden okupant okrutnie i bezwzględnie walczył z Polakami, a drugi z obojętnością patrzył na płonącą Warszawę, cynicznie czekając na to, aby najwspanialsi synowie i córki Polski zginęli wraz ze swoją stolicą - powiedział abp Jędraszewski.

Przywołał też m.in. opublikowaną po upadku powstania odezwę do narodu polskiego Krajowej Rady Ministrów i Rady Jedności Narodowej, działających w Londynie. Treść odezwy, według metropolity, w krytycznym świetle pokazuje ówczesną oraz współczesną europejską solidarność. W odezwie tej znalazły się następujące, pełne goryczy stwierdzenia: "Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (...) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (...) Sierpniowe powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii" - cytował hierarcha.

Metropolita przywołał liczby związane z Powstaniem Warszawskim. Zacytował m.in. prymasa tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, który podczas jednej z rocznic powstania tak powiedział: Chodząc dziś po ulicach stolicy, pamiętajmy, że jest to miasto, w którym zginęło ponad 300 tysięcy warszawian. Najlepsza młodzież obmyła krwią swoją bruki tego miasta. Tak się miłuje. Nie ma miłości bez ofiary. Przez taką miłość zyskuje się prawo do ojczyzny.

Arcybiskup mówił też, że dla chrześcijan dramatyczne dni, godziny, minuty sprzed 78 lat wpisują się "w jeszcze jeden dzień i w jeszcze jedną godzinę - w najbardziej tragiczne w całych dziejach świata wydarzenie: w Wielki Piątek". Dnia 1 sierpnia o godz. 17 stajemy wszyscy na baczność, aby ciągle na nowo odkrywać tę prawdę, że polskiej tożsamości nie da się zrozumieć bez Chrystusa i bez chrześcijaństwa - powiedział metropolita przypominając słowa homilii Jana Pawła II na placu Zwycięstwa w Warszawie 2 czerwca 1979 r.