Jak wielu przedsiębiorców - przez epidemię - znalazł się w trudnej sytuacji. Sporo seniorów przestało przychodzić do jego zakładu w obawie przed zachorowaniem na koronawirusa. Z pomocą 92-letniemu krawcowi z Wrocławia przyszła jednak jedna z klientek. Poruszona sytuacją pana Adama, opisała ją w internecie.

Krawiec Adam Duraziński jest zaskoczony tym, co potrafi zdziałać internet. Klienci zaczęli "walić drzwiami i oknami". 

Koleżanka udostępniła post o panu, że jest pan cudownym człowiekiem i idealnym krawcem - mówi mu jedna z klientek. Kolejna dodaje: Pan Adam jest przesympatyczny. Tutaj jak się wchodzi, to po prostu czuć, że jest człowiek w dobrych rękach.

Dziś trudno uwierzyć, że pan Adam jeszcze niedawno martwił się, iż niewiele osób przychodzi. Teraz nie jest w stanie pomóc wszystkim chętnym.

Staram się być grzeczny. To, co mogę - to zrobię. Robię tylko tyle, ile mogę. Granica możliwości jest. Jak cała brygada pracuje, to garnitur uszyje za 2 godziny. A tutaj ma pan na garnitur 60 godzin - podkreśla Adam Duraziński.

Pan Adam przyjechał do Wrocławia z Radomia w 1948 roku. Miał pracę, ale był problem ze znalezieniem mieszkania. Mimo trudności  poradził sobie.

Przygoda z krawiectwem trwa od 78 lat. Szycie, skracanie i poprawianie są po prostu jego pasją. To jeden z najstarszych przedstawicieli tego zawodu w Polsce. 

Pan Adam od dawna jest na emeryturze. Nie chce jednak siedzieć w domu.

Jak mi zdrowie dopisuje, dlaczego mam nie pracować. Ale mój PESEL jest taki, że jeszcze 10 lat i pewnie nie będą prowadził zakładu - śmieje się 92-letni krawiec.

Opracowanie: