To górny pułap zamówienia ale zapłacimy tylko za tyle, ile wyjeździmy. Tak przetarg na 360 tysięcy litrów benzyny i oleju napędowego tłumaczy Kancelaria Prezydenta. Od marca od maja przyszłego rok dokładnie tyle paliwa zamierza kupić kancelaria Lecha Kaczyńskiego.

Zdaniem urzędników głowy państwa zamawiając takie ilości paliwa założono, ze każdy samochód, który jest w dyspozycji kancelarii prezydenta "wyjeździ " dziennie 100 kilometrów. Kancelaria dysponuje 76 samochodami. Paliwo ma wystarczyć na 15 miesięcy. 360 tysięcy litrów paliwa to mało, czy dużo? - pyta reporterkę RMF FM, udając, że nie wie o co chodzi, Piotr Kownacki, szef prezydenckiej kancelarii:

Na obsługę prezydenckiej rezydencji w Juracie kancelaria zaplanowała 9 tysięcy litrów oleju napędowego i benzyny bezołowiowej. Zakładając, że prezydenckie limuzyny z dużymi silnikami spalają po 13 litrów, to trasę Warszawa-Jurata i z powrotem, prezydent może pokonać 76 razy.

Aby zużyć 360 tysięcy litrów paliwa, które planuje kupić kancelaria, to limuzyny głowy państwa nie będą chyba zajeżdżać w ogóle do garaży. Żeby wypalić taką ilość benzyny, prezydenckie BMW musiałoby przejechać dwa miliony 800 tysięcy kilometrów. Najdłuższą w Polsce, ponad tysiąckilometrową trasę ze Świnoujścia do Ustrzyk Dolnych, można pokonać 2,5 tysiąca razy. Gdyby jeździć tą trasą non stop, wystarczy na ponad 4 lata.